Obywatelki i obywatele Ekwadoru w wyborach prezydenckich wyraźnie opowiedzieli się za socjalistyczną lewicą, przeciwko polityce „oszczędności” wymuszanej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Do wyłonienia głowy państwa będzie potrzebna druga tura wyborów, ale z silniejszej pozycji wejdzie do niej ekonomista Andres Arauz, popierany przez byłego prezydenta Rafaela Correę.
Zmierzy się w niej najprawdopodobniej z drugim kandydatem, który deklaruje lewicowe, ekosocjalistyczne poglądy: Yaku Perezem, wystawionym przez partię rdzennych Ekwadorczyków Pachakutik. Po zliczeniu ponad 97 proc. oddanych głosów, Arauz ma 32,31 proc. wskazań, Perez – 19,76 proc. Guillermo Lasso, bankier i neoliberał, który miał spokojnie wejść do drugiej tury, sensacyjnie plasuje się na trzecim miejscu z poparciem rzędu 19,62 proc.
Arauz, zwracając się do swoich zwolenników, wyraził radość z powodu zajmowanej pierwszej pozycji, a we wpisie na Twitterze cieszył się nawet ze zdecydowanego zwycięstwa, ale skrytykował komisję za chaotyczne prezentowanie wyników cząstkowych opartych o małą próbę, kilkakrotnie w nocy z niedzieli na poniedziałek. I to jedyny punkt, w którym ten ekonomista, określający siebie socjalistą XXI wieku, zgadza się z Guillermo Lasso, też niezadowolonym z pracy komisji. Chociaż Arauz skrytykował komisję i zaznaczył, że wyniki nie są ostateczne, jego zwolennicy zaczęli już świętować na ulicach ekwadorskiej stolicy Quito i innych miast.
„It’s a shame for Ecuador that the CNE reported rapid count numbers that were not definitive.”
Frontrunner Andrés Arauz harshly criticized the rapid count announcement by the CNE, adding that a full picture of the electoral results is still yet to come. #EleccionesEcuador2021 pic.twitter.com/2gskO6poVH
— Ecuador On Q (@Ecuador_On_Q) February 8, 2021
Zarówno Arauz, jak i Yaku Perez opowiadają się przeciwko programowi oszczędności, który Ekwador zaczął wdrażać pod rządami obecnego prezydenta Lenina Moreno. Arauz zamierza również rozwinąć program wsparcia dla rodzin dotkniętych przez pandemię: miałyby one otrzymywać dochód gwarantowany w wysokości 1000 dolarów. Kolejny krok to stworzenie planu gospodarczej odbudowy, w którym inwestycje publiczne odegrają kluczową rolę w walce z bezrobociem. Później, zapowiada Arauz, rząd przeznaczy znaczne środki na modernizację i udoskonalenie publicznej oświaty i nauki.
Nieco bardziej umiarkowany Perez nie nazywa się socjalistą, jak czyni to Arauz, ale chce renegocjować zadłużenie swojego kraju w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i zablokować projekty otwierania nowych kopalń miedzi i złota, rozwijanie dziś ze szkodą dla rdzennej ludności kraju. Kontynuować „współpracę” z Funduszem i utrzymywać świetne stosunki ze Stanami Zjednoczonymi chciał tylko Guillermo Lasso, ale jak widać z częściowych wyników jest to opcja, która podoba się zdecydowanej mniejszości społeczeństwa.
Osoba Pereza budzi jednak poważne wątpliwości części lewicowych obserwatorów: jak zauważył amerykański lewicowy dziennikarz Ben Norton na łamach portalu Grayzone, ten ekosocjalista, krytykujący porozumienia handlowe z Chinami i chińskie inwestycje w Ekwadorze, równocześnie stwierdził, że bez wahania zgodziłby się na umowę handlową z USA. Pozytywnie oceniał również proamerykańskie zamachy stanu w Boliwii, antylewicową zmianę władzy w Brazylii oraz nieudany przewrót w Wenezueli. Norton dowodzi, iż Yaku Perez i jego partia (która ma zresztą wielu krytyków także wśród rdzennych Ekwadorczyków, których z założenia reprezentuje) były również na znaczną skalę wspierany przez amerykańskie „prodemokratyczne” organizacje pozarządowe. Są zatem podstawy, by podejrzewać, że nie chodzi o prawdziwą lewicową alternatywę, a o próbę wystawienia takiego kandydata, który odpowiadałby Amerykanom i zarazem byłby do zaakceptowania dla Ekwadorczyków – jak widać, klasyczny polityk klasy wyższej w typie Guillermo Lasso zdobywa jedynie głosy takiej samej jak on wąskiej elity.
Pewne jest jedno: ekwadorskie społeczeństwo zdecydowanie chce powrotu do polityki Rafaela Correi, skutecznej walki z nierównościami i biedą. W głosowaniu na Arauza nie przeszkodziły nawet najbardziej fantastyczne ataki przeciwko niemu prowadzone przez prywatne prawicowe media, nie tylko ekwadorskie: lewicowemu ekonomiście zarzucano m.in., iż pojechał do Argentyny, by poza kolejką przyjąć rosyjską szczepionkę na COVID-19 (chociaż dokładnie w czasie rzekomego szczepienia polityk… był zakażony koronawirusem i nie mógł prowadzić kampanii).
?Llegó el Binomio? pic.twitter.com/P8KCke3HHy
— Andrés Arauz (@ecuarauz) February 7, 2021
Druga tura wyborów zaplanowana jest na 11 kwietnia. Dotychczasowy prezydent Lenin Moreno, którego popularność radykalnie spadła w związku z ustępstwami wobec USA i IMF, a także w związku z nieudolnością w obliczu pandemii, nie startował.