Delegacja głównej organizacji indiańskiej w Ekwadorze trzasnęła wczoraj drzwiami wychodząc z rokowań z rządem prezydenta Lenina Moreno. Zerwany dialog oznacza „radykalizację protestu”, do czego wezwali Indianie (1/4 ludności kraju) zaraz po wyjściu z rozmów. Nie tylko oni mają zamiar dalej sprzeciwiać się dwukrotnemu wzrostowi cen paliw – gwałtowne manifestacje trwają już od tygodnia. Do tej pory zginęło pięć osób i ponad 550 zostało rannych.

Prezydent Lenin Moreno, flickr

Prezydent Lenin Moreno to proamerykański liberał, który doszedł do władzy podając się za socjalistę. Na świecie jest znany z odebrania – na polecenie Waszyngtonu – azylu politycznego wydawcy i dziennikarzowi Julianowi Assange’owi, co umożliwiło jego aresztowanie w Londynie w kwietniu tego roku. Teraz Moreno oskarża Wenezuelę o spisek zawarty z jego przeciwnikiem politycznym, poprzednim lewicowym prezydentem Rafaelem Correą, którego celem jest destabilizacja kraju.

„Spiskowcy” zaprzeczają. Wenezuelski prezydent Nicolas Maduro określa ekwadorskie manifestacje jako „powstanie ludowe” przeciw Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu (MFW), z którym Quito zawarło mocno kontrowersyjną umowę. „MFW jest głównym narzędziem diabła na świecie” – mówił w telewizji. Gwałtowne podniesienie cen benzyny należało do warunków MFW, przed przyznaniem krajowi ponad 4 miliardów dolarów pożyczki „na rozruszanie gospodarki”.

Manifestacja Indian w Quito, październik 2019. twitter

Lenin Moreno najpierw zapewniał, że protesty szybko miną, a potem, pod wpływem manifestacji, przeniósł rząd do Guayaquil – drugiego, „biznesowego” miasta kraju, najważniejszego portu Ameryki Południowej od strony Pacyfiku), zarządził dwa miesiące stanu wyjątkowego i godziny policyjne. Popiera go cała prawica i armia. Dla mieszkających głównie na wsi Indian taka podwyżka to dramat, ale i inni niżej uposażeni mocno ucierpią. Manifestanci twardo domagają się utrzymania państwowych subwencji na paliwa. Moreno zaangażował prawie 80 tys. wojska i policji dla stłumienia buntu.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Rozumiem, że u was w redakcji co poniektórzy nie czytają tekstów własnych kolegów i koleżanek i przepisują te same wiadomości w innym formacie. Bardzo to leniwe z waszej strony!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…