Ten zakład miał być perłą w koronie polskie energetyki. Jego otwarcie zapowiadał premier Morawiecki. Ekolodzy bili na trwogę, jednak rząd wyśmiewał ich argumenty. Wygląda jednak na to, że podczas szczytu COP24 coś do polskich oficjeli dotarło. Minister Krzysztof Tchórzewski przyznał bowiem, że blok, który od 2023 roku ma produkować energię z węgla, jest nieopłacalny i sprzeczny z wytycznymi klimatycznymi.

Cofnijmy się do marca 2018 roku. W Ostrołęce trwa rządowa konferencja prasowa. Przemawia Krzysztof Tchórzewski. Minister energii radośnie zapowiada powstanie nowego bloku elektrowni. Mami obietnicami: „już niebawem w regionie nie będzie bezrobocia”. –  To ogromne wyzwanie organizacyjne i cywilizacyjne – dodawał. – To ma być jeden z najnowocześniejszych bloków w Europie. Dosłownie 60 metrów od niego będą mogły stać budynki mieszkalne. Będzie miał filtry oczyszczające dwutlenek węgla w takim zakresie, że będzie spełniał wymogi Unii Europejskiej, które będą ważne w 2023, 2024, 2025 roku. Jeśli jest medialny krzyk, że energetyka węglowa zatruwa wszystkich, wystarczy pojechać do niedawno otwartej elektrowni w Kozienicach i zobaczyć, jak to rzeczywiście wygląda i jak można korzystać z węgla – przekonywał Tchórzewski.Nad ostrołęckim zakładem rozpływał się również szef rządu, który 26 października zapowiedział, że elektrownia w tym mieście będzie odgrywała kluczową rolę w krajowym systemie elektroenergetycznym, dlatego już teraz budżet państwa wydał na tę inwestycję kilkaset milionów złotych. – Ten kto wydaje kilkaset milionów złotych, angażuje takie środki, to nie po to, żeby nie dokończyć dzieła. Jest to bardzo ważny element naszej całej struktury zarządzania siecią elektroenergetyczną i energetyką w całym kraju – mówił Morawiecki.

Co polityce PiS mówią teraz? Wystarczyły jednak 3 dni szczytu klimatycznego COP24, by wszystkie wcześniejsze zapewnienia poszły w piach. – Są pewne cele, które niekoniecznie z punktu widzenia naszego interesu ekologicznego i gospodarczego byłyby dla nas najważniejsze, niekoniecznie na tym zyskujemy, ale to jest pewna solidarność europejska – mówił wczoraj w Katowicach Tchórzewski, dodając, że inwestycja w ostrołęcki zakład nie będzie opłacalna.Budowa bloku C w Ostrołęce rozpoczęła się w październiku zeszłego roku. Koszty inwestycji to, bagatela, 6 mld zł.  Jeszcze niedawno w budżecie brakowało 3 mld na ten cel, ale Morawiecki zapewniał, że się znajdą. Zakład ma osiągać moc 1 tys. MW. Jego uruchomienie jest zaplanowane na 2023 r. i ma być ostatnim blokiem węglowym w Polsce. Decyzja o jego powstanie została podjęta, mimo, że wytyczne dotyczące polityki klimatycznej jasno wskazywały, że na węgiel będą nakładane coraz wyższe opłaty, a eksperci przewidują „głęboką nieopłacalność” inwestycji, resort energii podtrzymuje wolę budowy.

patronite

Zdziwienia nie kryją działacze klimatyczni. Paweł Szypulski z Greenpeace’u zauważa: Minister Krzysztof Tchórzewski przyznał, że budowa elektrowni Ostrołęka C nie ma uzasadnienia ekonomicznego i jest szkodliwa dla środowiska. Z opublikowanego na początku października raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu wynika jasno, że aby zatrzymać katastrofę klimatyczną na świecie, nie może powstać już żadna nowa elektrownia węglowa, a kraje rozwinięte takie jak Polska powinny odejść od węgla do 2030 r. Mimo to, zaledwie tydzień po premierze raportu Krzysztof Tchórzewski symbolicznie wbił łopatę pod budowę elektrowni w Ostrołęce.

Działacz zaznacza również, że. – Z wypowiedzi Krzysztofa Tchórzewskiego wynika, że jest w pełni świadomy tego, co od dawna mówią organizacje ekologiczne – budowa elektrowni w Ostrołęce jest działaniem szkodliwym dla ludzi i klimatu, nie ma też sensu z perspektywy ekonomicznej. W tej sytuacji pozostaje zapytać o to, jaka może być przyczyna, dla której minister Tchórzewski tak obstaje przy kontynuowaniu tego projektu. Jedynej odpowiedzi zdaje się dostarczać to, że Ostrołęka znajduje się w jego okręgu wyborczym – dodaje Szypulski.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Piotruś-Pan kolejny raz pisze co wie, a nie wie o czym pisze. Jasne jak słońce jest to, ze w polityce mówi się to co druga strona chce usłyszeć, nie zaciągając żadnych zobowiązań. Mistrzem w taki gadaniu był Kissinger Potrafił trzy godziny gadać dokładnie na temat i niczego nie obiecać.
    Wystarczy spojrzeć na mapę aby stwierdzić, że to pierwsza elektrownia na ścianie wschodniej. Do lubelskich kopalń blisko, a złoża wystarcza na bardzo długo (pod warunkiem powołania w tym zagłębiu nowych kopalń, bo w Bogdance chodniki mają juz krytyczną długość. I tam jest ów węgiel na kilkadziesiąt lat dla polskiej energetyki.
    Ponadto wszyscy ,,trzymają wary na uwięzi” jeżeli chodzi o efekt cieplarniany powodowany wypuszcaniem do atmosfery tysięcy ton metanu (proces wydobycia gazu ,,g-łupkowego”, przeróbki i wydobycia węglowodorów ciekłych, gazu ziemnego, kilku milionów litrów benzyn i olejów opałowych, które trafiają do atmosfery na skutek…. zwyczajnych rozlewek podczas tankowania…
    Lotne węglowodory są znacznie skuteczniejszą ,,pierzynką” od CO2, który jest korzystny dla wzrostu produkcji roślinnej.

    1. A nie sądzisz Kolego Skorpionie, że wożenie wungla do Ostroenki jest nad wyraz mało sensowne? Może jednak take elektrownie ekonomiczniej postawić, tam gdzie wungiel rośnie, a na północy … dokończyć jądrówkę w Żarnowcu? I to ma sens!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…