Świat obiegły zdjęcia i filmy z kongresu Partii Sprawiedliwości i Rozwoju, na których prezydent Turcji przygarnia ramieniem małą dziewczynkę i mówi do niej: „Jeśli zostaniesz męczennicą, uhonorujemy cię”.
Podczas spotkania Recep Tayyip Erdoğan zaprosił na scenę małą dziewczynkę – maskotkę zjazdu. Dziecko było ubrane w mundur i miało na sobie tzw. kasztanowy beret – taki, jaki noszą tureckie jednostki specjalne. Dziecko było przerażone, na jego twarzy widać było grymas świadczący o tym, że zaraz się rozpłacze.
– Mamy tu kasztanowe berety, ale kasztanowe berety nigdy nie płaczą – zapobiegł temu zawczasu Erdoğan, całując i poklepując po policzku dziewczynkę, która dowiedziała się tego dnia, jaką drogę kariery przygotował dla niej polityczny przywódca. Bo za chwilę padły (miejmy nadzieję, że nie prorocze) słowa: „Jeśli zostaniesz męczennicą, położymy na tobie flagę” (w tłumaczeniu dosłownym, w domyśle: pochowamy cię z honorami jak bohaterkę). Następnie polityk zapytał małej, czy jest „gotowa na wszystko” – odpowiedziała, że tak.
Prezydent był nieugięty niczym lord Farquaad mówiący do swoich rycerzy: „Zapewne wielu z was zginie, ale jest to poświęcenie, na które jestem gotów”.
Podczas całej sceny z udziałem dziewczynki sala zaczęła entuzjastycznie klaskać i wznosić okrzyki „Wodzu, zabierz nas do Afrin!”. Członkowie partii domagali się kontynuowania operacji przeciwko Kurdom w Syrii.
Turcja nadal utrzymuje, że w Afrinie „broni swoich granic” oraz „uciskanej” przez YPG ludności. Wczoraj do walki wysłała świeże specjalne siły policyjne, a wicepremier Bekir Bozdag oznajmił, że ich zadaniem będzie skuteczna walka w terenie zabudowanym – w tym utrzymywanie już zajętych przez Turków wiosek.