Parlament Europejski opowiedział się za zawieszeniem rozmów akcesyjnych w przypadku, kiedy Turcja zmieni konstytucję. To znak dla Erdogana, aby się opamiętał.
„Parlament Europejski wzywa Komisję i państwa członkowskie – zgodnie z ramami negocjacyjnymi – do natychmiastowego formalnego zawieszenia rozmów akcesyjnych z Turcją, jeżeli pakiet konstytucyjny zostanie wdrożony bez zmian” – głosi wczorajsza rezolucja procedowana w Parlamencie Europejskim.
Aż 447 europosłów opowiedziało się za wdrożeniem żółtego światła dla Turcji. Sprzeciw był niewielki, bo zaledwie 64 posłów, prawie setka wstrzymała się od głosu.
– Parlament przemawia jednym, wyraźnym i donośnym głosem, by potępić drastyczne osłabienie standardów demokratycznych w działaniu rządu tureckiego i niezmiennie wspiera turecką ludność, pośród której miliony chciałyby nadal postrzegać UE jako gwaranta reform w ich kraju. Tak jak wy (Turcy) mamy nadzieję, że „Adalet” (tur. „sprawiedliwość”) wkrótce powróci do Turcji – stwierdziła po głosowaniu holenderska socjaldemokratka Kati Piri.
W kwietniu odbyło się w Turcji referendum, w którym obywatele dali Erdoganowi przyzwolenie na zmianę konstytucji w tak szerokim zakresie, aby jego władza mogła być praktycznie nieograniczona. OBWE alarmuje, że „procedury zastosowane w kampanii przedreferendalnej i w trakcie tureckiego referendum nie były zgodne z międzynarodowymi standardami”. Referendum spowodowało też mnóstwo napięć w krajach, gdzie Turcy są dużą mniejszością, m.in. w Holandii, do której nie wpuszczono tureckiej minister do spraw rodziny i rozpędzono demonstrację poparcia dla Erdogana. Również Niemcy nie zgodziły się na wygłoszenie u siebie wystąpień tureckich polityków, którzy zachęcali do niedemokratycznych zmian w konstytucji.
Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej
Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…
Robienie Turkom nadziei, że kiedykolwiek mają szansę wstąpić do UE (obojętnie, kto tam rządzi) jest niebotycznym zakłamaniem, typowym dla Unii. Turcji nikt nie chce w UE, a gdyby nawet ją przyjęto, to by oznaczało definitywny koniec tego Titanica.