Około 20 krajów europejskich planuje uznać za persona non grata przebywających na ich terytorium rosyjskich dyplomatów. To ma być gest solidarności z Wielką Brytanią po incydencie w Salisbury.
Gazeta pisze też, że amerykańska Rada Bezpieczeństwa Narodowego również rekomenduje prezydentowi Trumpowi przyłączenie się do tej akcji. Prezydent USA ma podjąć decyzje w tej sprawie na początku przyszłego tygodnia. „The Times” twierdzi że podczas szczytu w Brukseli, który odbył się 22 marca, Theresa May przekonała swoich kolegów do „zdecydowanych działań skierowanych na zaszkodzenie sieci rosyjskich operacji, zdemaskowanych przez wywiad Wielkiej Brytanii”. Zgodzili się z „wysoce prawdopodobną” odpowiedzialnością Moskwy za użycie broni chemicznej. Moskwa zaprzecza oskarżeniom, twierdząc, że zlikwidowała broń chemiczną pod nadzorem międzynarodowych ekspertów, zaś podobna operacja byłaby sprzeczna z jej interesami.
Akcja wyrzucania dyplomatów oczywiście spowodowałaby natychmiastową lustrzaną odpowiedź Rosji i oznaczałaby, że poziom wzajemnych relacji między Rosją a Unią Europejską obniżyłby się znacząco. Byłoby to pożądanym przez Zachód krokiem w kierunku całkowitej izolacji Rosji na renie międzynarodowej.
Rosyjscy eksperci wskazują, że jeżeli wysłanie rosyjskich dyplomatów z takich krajów jak Polska, Litwa czy Łotwa nie budzą zdziwienia, ponieważ poziom niechęci do Rosji i podporządkowanie się poleceniom z UE jest tam wysoki, to już ewentualne przyłączenie się Niemiec i Francji to takiej akcji oznaczałoby istotne szkody dla gospodarek obu stron.