Europejska konwencja praw człowieka jest niezgodna z konstytucją – ogłosił tzw. Trybunał Konstytucyjny pod kierownictwem Julii Przyłębskiej. Konkretnie za niezgodny z polską ustawą zasadniczą uznano artykuł, który głosi, iż „Każdy ma prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą”.
Swoim orzeczeniem Trybunał Julii Przyłębskiej sam siebie wyłączył spod obowiązywania konwencji. Orzekł bowiem, że przepis jest niezgodny z polską konstytucją, jeśli miałby obejmować pojęciem sądu sam TK. Jakie są tego konsekwencje? Takie, że według TK nie można badać – nie może tego robić np. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu – czy TK jest niezawisły, bezstronny i czy został powołany zgodnie z prawem. Nikt nie może również oceniać legalności wyboru jest sędziów.
Tzw. TK orzekał na wniosek Zbigniewa Ziobry, złożony po tym, gdy właśnie Europejski Trybunał Prawo Człowieka uznał, że Polska naruszyła art. 6 z powodu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Orzekł, że naruszono prawo do niezawisłego sądu, jakie miała polska spółka, której sprawę rozstrzygał TK. A naruszenie nastąpiło, bo w wydawaniu wyroku brał udział Mariusz Muszyński, jeden z sędziów-dublerów.
Zbigniew Ziobro w swoim wniosku twierdził, że Polska nie zgadzała się na konwencję praw człowieka w takim kształcie. Popierał go prezydent Andrzej Duda. Zgoła odmiennego zdania byli przedstawiciele Rzecznika Praw Obywatelskich. – Niezrozumiałe jest, dlaczego prokurator generalny twierdzi, że postępowanie przed TK nie musi spełniać wymogów rzetelnego procesu. Organ mający stać na straży Konstytucji w pierwszym rzędzie powinien spełniać te wymogi – argumentowali.
Tylko sędziowie wybrani przez PiS
Nie przekonali TK. – Trybunał nie jest sądem – ogłosił sędzia sprawozdawca Wojciech Sych. Sędzia wybrany do TK głosami posłów PiS, podobnie jak wszyscy pozostali członkowie pięcioosobowego składu orzekającego. Wydawałoby się, że w tej sprawie orzekać powinien pełen skład Trybunału, bo w jego wcześniejszym orzecznictwie powtarzał się pogląd, że art. 6 jednak dotyczy TK, który teraz został zanegowany. Jednak Julia Przyłębska przewodniczyła składowi pięcioosobowemu.
Orzeczenie TK zrobi fatalne wrażenie w Europie i nie pomoże Polsce w przekonywaniu Brukseli, że wszystko w porządku u nas z demokracją, można wypłacać środki na Krajowy Plan Odbudowy i w ogóle nie ma powodu interesować się działaniami rządu PiS. A orzeczenie strasburskiego Trybunału i tak pozostaje w mocy.