Solidarność z greckimi anarchistami, sprzeciw wobec brutalności policji i niezgodę na niehumanitarną politykę wobec uchodźców zademonstrowali w czwartek wieczorem warszawscy aktywiści i aktywistki.
Demonstracja była reakcją na ostatnie wydarzenia w Exarchii, ateńskiej dzielnicy słynnej ze swoich przestrzeni autonomicznych, działalności lewicowych kolektywów i udzielania pomocy uchodźcom. Po zwycięstwie prawicy w wyborach parlamentarnych w Grecji nowy rząd ogłosił, że „zrobi porządek” z dzielnicą buntowników; inni prawicowi działacze zapowiadali „oczyszczenie jej ze śmieci”. Tylko w ostatnich dniach sierpnia w serii policyjnych rajdów na skłoty zostało aresztowanych ponad 100 osób. Aktywiści z greckim obywatelstwem trafili do aresztów. Uchodźców i uchodźczynie czeka przymusowe osiedlenie w obozie „przejściowym”.
Jak mówił do zebranych członek kolektywu Syrena Tadek Zinowski, nie jest to pierwszy atak na wolne społeczności Exarchii. Policja ścigała anarchistów i uchodźców także za rządów „skrajnie lewicowej” Syrizy. Od lat również mundurowi przyzwalają na to, by uchodźcy padali ofiarami ataków bojówkarzy skrajnej prawicy na czele z neofaszystowskim Złotym Świtem. Najpewniej nie będzie to również atak ostatni – kolejną ofiarą rządzącej Grecją prawicy będzie najprawdopodobniej autonomia greckich uniwersytetów; ośrodki akademickie są zbyt znaczącym centrum niezależnej myśli i ruchów wolnościowych.
Tadek Zinowski ukazał również szerszy kontekst całej sprawy. Przypomniał, że Grecja od dziesięcioleci jest państwem, w którego sprawy wewnętrzne wtrącają się obce potęgi – niegdyś byli to Amerykanie, którzy pomogli zainstalować dyktaturę czarnych pułkowników („o wiele bardziej krwawą niż Jaruzelski z Kiszczakiem”, zaznaczył), natomiast w ostatnich latach Unia Europejska, wymuszająca „restrukturyzację greckiego zadłużenia”, która w praktyce była raczej praniem pieniędzy i zabezpieczaniem funduszy dla zagranicznych banków (szczegóły tego mechanizmu opisaliśmy tutaj).
Podczas demonstracji jasno powiedziano również: to nie greccy pracownicy i młodzież, którzy ponieśli największy koszt „pakietów pomocowych” Troiki doprowadzili do katastrofalnej sytuacji Grecji. To grecka burżuazja na największą skalę unikała płacenia podatków, transferując bogactwo do rajów podatkowych. Ta patologia nie została powstrzymana przez żadne cięcia wdrażane na unijne polecenie. Podobnie fatalny mechanizm, na który Unia Europejska się godzi (czy właściwie sama go generuje) dotyczy uchodźców – jak powiedział Tadek Zinowski, mocarstwa najpierw rozpętały konflikty na Bliskim Wschodzie, potem zaś oczekują, że uchodźcy, którzy już dostaną się do Europy, pozostaną w państwach, które przyjęły ich jako pierwsze, nie zważając na to, że to nie kraje takie jak Grecja są najbardziej winne fali migracji i że po wyniszczającej polityce „oszczędności” nie mają one nawet środków, by zapewnić tym tysiącom ludzi godne traktowanie.
„Solidarność naszą bronią” – wołała około trzydziestoosobowa grupa pikietujących. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że policja w różnych krajach uczy się od siebie i naśladuje się nawzajem, więc to, co dzieje się w Atenach, może pewnego dnia spotkać również aktywistów i aktywistki ruchów wolnościowych w Polsce. Przywołano przykład poznańskiego Rozbratu, słynnej przestrzeni autonomicznej teraz zagrożonej likwidacją. Wyrażano jednak również nadzieję, że solidarność działaczek i działaczy oraz ich determinacja pozwolą skutecznie stawiać opór. Stąd na transparentach i ulotkach rozdawanych podczas wydarzenia powtarzało się hasło: „nie można zatrzymać wiosny, ścinając kwiaty”.