Site icon Portal informacyjny STRAJK

Koronawirus zamiast Brexitu: skrajna prawica chce odzyskać wpływy dzięki pandemii

Nigel Farage

Lider brytyjskiego ugrupowania Brexit Party Nigel Farage ogłosił, że jego formacja zmienia nazwę na Reform UK. Oznacza to, że porzucą dotychczasowy cel swojej działalności, najwyraźniej już zbyt mało medialny, i skupią się na krytyce polityki rządu Borisa Johnsona względem koronawirusa.

Historia partii Brexitowej jest pełna wzlotów i upadków. W maju zeszłego roku, podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego, przejęli głosy Torystów i Partii Pracy, na czym wygrali, zdobywając 30.5 proc. głosów. Wszystko zmieniło się w lipcu, kiedy to na stanowisko lidera Partii Konserwatywnej został wybrany Boris Johnson, który prezentował bowiem o wiele bardziej zdecydowane stanowisko względem Brexitu niż Theresa May. Hasłem “To Get Brexit Done” wygrał wybory parlamentarne z grudnia i pogrzebał plany Nigela Farage na bycie najważniejszą prawicową partią w Wielkiej Brytanii. Brexit Party zdobyła zaledwie 2 proc. głosów i nie wprowadziła do Izby Gmin żadnego przedstawiciela.

Nigel Farage poinformował w niedzielę, że jego partia przeniesie teraz energię wykorzystywaną w kampaniach pro-Brexitowych na krytykowanie obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa oraz sprawy administracyjne. Jak przekonuje The Guardian, tak szybka decyzja Farage’a jest podyktowana zbliżającym się lockdownem, który, jeśli tylko zostanie zaakceptowany przez parlament, ma się zacząć 5 listopada i potrwać cztery tygodnie. Członkowie Izby Gmin pochylą się nad tym pomysłem w środę.

Lockdown ma poparcie brytyjskich naukowców, z których wyliczeń wynika, że dzienna liczba zgonów w pandemii może przekroczyć nawet cztery tysiące jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia. Nawet Boris Johnson ostrzega przed gorszą sytuacją pandemiczną niż w trakcie pierwszej fali koronawirusa. Na ile więc mógłby liczyć Farage jako lider „koronasceptyków”? W teorii poparcie dla jego partii waha się na granicy sondażowego błędu statystycznego. W praktyce konkretnemu postulatowi zamknięcia całego kraju sprzeciwia się 20 proc. populacji. Sondaż z października pokazuje, że za lockdownem najwięcej jest wyborców Partii Pracy i Liberalnych Demokratów, a najbardziej sceptyczni są wyborcy Partii Konserwatywnej.

Farage w Wielkiej Brytanii ma podobną prasę, co w Polsce Grzegorz Braun. Znaczna większość osób uważa go za odklejonego od rzeczywistości fanatyka, aczkolwiek istnieje mała grupa jego wyborców, którzy uwierzą we wszystko. A nie ma wątpliwości, że nowa partia zamierza walczyć metodami sprawdzonymi przy Brexicie: sprzedawaniem fałszywych wiadomości, zmanipulowanych doniesień i alarmistycznych haseł. Farage nie zmienił radykalnie prawicowej retoryki i udaje mu się rozprzestrzeniać ją w mediach. Niedawno pojawił się na spotkaniu Donalda Trumpa z sympatykami Partii Republikańskiej, a podczas protestów po morderstwie George’a Floyda porównywał osoby czarnoskóre do talibów. Znany jest również z bycia zaangażowanym w rozwój prawicowych teorii spiskowych, nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale na świecie.

Exit mobile version