Rzeszowski KNP zbiera podpisy pod pomysłem zorganizowania referendum w sprawie ewentualnego przyjęcia do Rzeszowia migrantów. Nastroje są bojowe.
Jak donosi lokalna „Wyborcza”, turystka z Krakowa miała usłyszeć na deptaku od zbierającego podpisy prawicowego aktywisty: „Prezydent Ferenc każdą hołotę przyjmie do miasta, a wy pochodzicie z łajdackich rodzin”. Kobieta miała usłyszeć obelgi pod swoim adresem po tym, jak wyraziła swoją opinię, że „przecież wszyscy byliśmy kiedyś uchodźcami”.
Wolność i KNP przyznają, że nieprzyjemna sytuacja miała miejsce, ale twierdzą, że to nie ich człowiek zwyzywał turystkę, ale towarzyszący im przypadkowy mieszkaniec. – Nie odpowiadamy za utarczki składających podpisy – powiedział Łukasz Belter z Kongresu Nowej Prawicy. Ale pomimo zapewnień o obiektywizmie, jego stanowisko w sprawie uchodźców jest jednoznaczne: – My wyrażamy tylko nasz sprzeciw wobec decyzji prezydenta.
I podaje argumenty: – Po pierwsze, zagrożenie bezpieczeństwa. Nikt nie jest w stanie wyczytać z twarzy, czy ktoś jest terrorystą. Po drugie, radykalizacja. Jak pokazują wydarzenia w Europie, zamachów dokonuje drugie pokolenie imigrantów. Kto wie, czy przyjęte dzieci nie zostaną w przyszłości terrorystami.
Walka o uchodźcw zaczęła się, kiedy pod koniec czerwca prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc podpisał porozumienie Unii Metropolii Polskich i zadeklarował, ze jest zwolennikiem przyjmowania migrantów. Korwiniści usiłowali wpłynąć na Radę Miasta. Teraz zbierają podpisy pod referendum w tej sprawie. Będą zbierać do połowy września. Aby referendum się odbyło, muszą zebrać podpisy 10 procent mieszkańców. Potrzebują 13 tysięcy. Na razie mają 2,5.