Wszystkie są zgodne: PiS prowadzi z dużą przewagą, Koalicja Europejska traci, Lewica trzyma swój poziom. Czy w dniu wyborów możliwe są wahnięcia?
Na razie wyniki dwóch sondaży przeprowadzonych przez IBRIS (dla Onet.pl i dla Radia Zet) nieco różnią się miedzy sobą, ale są to niewielkie wartości. W sondażu dla Onetu PiS bierze 44,3 proc. głosów, KO przegrywa z rządzącą partią kretesem, z wynikiem 22,7 proc. Lewica wciąż ma mocną trzecia pozycję – 13,8 proc. Do Sejmu ma szansę wejść także Koalicja Polska (PSL i Kukiz ’15) z rezultatem 6,2 proc. Skrajnie prawicowa Konfederacja nie weszłaby do Sejmu. Ma to o tyle znaczenie, że Sławomir Nuemann już był uprzejmy zadeklarować chęć wejścia w koalicję z tym antypracowniczym ugrupowaniem, jakoby dla walki z PiS. Potem wprawdzie dość kompromitująco wycofywał się z tych słów, ale swąd po tej deklaracji pozostał.
W sondażu dla radia Zet, PiS ma 42, 6 proc. poparcia, KO – 22,5 proc, Lewica – 13,1 proc, Koalicja Polska – 6,9 proc.
Ponad 10 proc. pytanych nie wie jeszcze, na kogo odda swój głos, co jest wartością znaczącą. Sytuacja KO na dwa dni przed wyborami wydaje się co najmniej trudna, ponieważ we wszystkich wspomnianych sondażach to ugrupowanie traci, przeciwnie niż Lewica, która zyskuje zwolenników.
Interesująca jest również informacja, że oczekiwana frekwencja wynosić ma ponad 58 proc., co jest sygnałem, że jeżeli któreś z ugrupowań startujących w wyborach przekona niezdecydowanych do pójścia do urn, przytoczone wyniki mogą ulec radykalnym zmianom. Prognozowana frekwencja jest i tak dość znacząco wyższa niż ta sprzed 4 lat – w 2015 roku wynosiła ona 50,92 proc. Teraz mobilizacja społeczna jest większa, ale jeszcze cześć z potencjalnych wyborców nie powiedziała swojego ostatniego słowa.