W listopadzie 2017 zostali zdelegalizowani. Taką decyzję wydał sąd w Pirkanmaa . Ale złożyli apelację i okazało się, że mogą dalej głosić swoje przekonania, ponieważ… nigdy nie zostali formalnie zarejestrowani. Mowa o Nordyckim Ruchu Oporu.
Nordycki Ruch Oporu to nieformalna organizacja, która pragnie rewolucji i wprowadzenia narodowego socjalizmu w całym regionie. Ma swoje krajowe odłamy, działające niezależnie, jednym z nich jest Fiński Ruch Oporu. Neonaziści marzą o stworzeniu północnoeuropejskiej republiki, w której skład miałyby wchodzić Norwegia, Szwecja, Finlandia, Dania i Islandia, a także ewentualnie kraje bałtyckie.
W listopadzie 2017 sąd rejonowy w Pirkanmaa zakazał im działalności, stwierdzając, iż jest sprzeczna z zasadami demokratycznymi. Taki sam wyrok wydał sąd okręgowy w Tampere: „NRO szerzy mowę nienawiści skierowaną wobec różnych podmiotów i twierdzi, iż przemoc jest usprawiedliwioną samoobroną, akceptuje przemoc i zachęca do niej”. Członkowie grupy powoływali się na ochronę konstytucyjną, twierdziili, że nie łamią prawa.
Wniosek o delegalizację złożyła fińska policja po tym, jak w grudniu 2016 podczas manifestacji skrajnej prawicy w Helsinkach jeden z aktywistów NRO pobił przypadkowego przechodnia. Mężczyzna w wyniku odniesionych obrażeń zmarł kilka dni później w szpitalu.
Jednak neonaziści złożyli apelację do sądu w Turku i wygrali: „Zakazu działalności nie będzie można w praktyce zastosować wobec organizacji, która nie została formalnie zarejestrowana. Prawo pozwala na tymczasowe zawieszenie działalności stowarzyszeń, ale jedynie takich, których działalność zarejestrowano”- uznał sędzia.