Kontrowersyjna siostra zakonna ma zostać uznana za świętą. Misjonarka od przeszło 20 lat jest oskarżana o przyczynianie się do bezsensownego cierpienia u swoich podopiecznych.

Franciszek I ma wkrótce kanonizować kontrowersyjną zakonnicę/flickr.com
Franciszek I ma wkrótce kanonizować kontrowersyjną zakonnicę/flickr.com

Matka Teresa z Kalkuty nazywała się w rzeczywistości Agnes Gonxha Bojaxhiu. Urodziła się w Skopje, do Indii wyjechała w 1929 roku, jeszcze za czasów całkowitej zależności kraju od Korony Brytyjskiej. Należała do zakonu sióstr loretanek, które opuściła, zakładając własne zgromadzenie. Jego celem miała być pomoc najbiedniejszym mieszkańcom slumsów w Kalkucie, prowadzenie hospicjów i ośrodków pomocy dla wykluczonych, trędowatych i głodnych. Stała się światowym symbolem bezinteresownej pomocy.

Jednak założycielka zakonu Misjonarek Miłości od co najmniej 20 lat jest ostro krytykowana. Uważała m.in., że cierpienie jest darem od Boga i nie zamierzała pozbawiać tego daru swoich podopiecznych. W prowadzonych przez nią szpitalach i hospicjach nie podawano leków przeciwbólowych, a standard opieki zdrowotnej był bardzo niski. Pracujące w nich siostry i wolontariuszki często nie miały żadnego wykształcenia medycznego, w hospicjach szalały epidemie śmiertelnych chorób zakaźnych. Matka Teresa sama nazywała je „Domami Umierania”. Ze 100 mln dol., które zgromadziła na swoją działalność, zaledwie ok. 5 proc. zostało przeznaczone na dożywanie ubogich. Wiele z prowadzonych przez nią „domów ubogich” w ogóle nie zajmowało się pomocą bytową, tylko ewangelizacją. Jako katolicka fundamentalistka była też wielką przeciwniczką prawa do aborcji, antykoncepcji i rozwodów.

„Matka Teresa nie była przyjaciółką ubogich, była przyjaciółką biedy”,  pisał o niej jej główny krytyk, Christopher Hitchens, angielsko-amerykański pisarz i dziennikarz, który jako jeden z pierwszych pokazał nadużycia zakonnicy.  „Uważała, że cierpienie było darem od Boga. Przeznaczyła całe życie, występując przeciwko jedynemu znanemu lekarstwu na biedę – emancypacji kobiet”.

Zwolenniczka danego od Boga cierpienia umierała w spokoju, bez bólu, w amerykańskim szpitalu. Zmarła w 1997 roku. Pięć lat później Jan Paweł II zdecydował się na jej beatyfikację; kanonizacja ma się odbyć we wrześniu.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Szkoda że teraz wyciąga się takie „fakty” a gdzie był rząd Indii który nie zajmował się i nie zajmuje się biednymi i chorymi, jeśli ten yankes vel angol ma jakieś Dowody niech je pokaże a nie kwiczy jak wieprz w gnoju

    1. Zważ na to, ile rząd Indii ma obywateli pod sobą i jak trudno do nich dotrzeć. Poza tym, kultura, która każe wielu biednym pozostać w biedzie, być ascetycznym. Poza tym, ile rząd i obywatele tego kraju mają pieniędzy ? Niewiele, pozostaje im tylko praca, która musi być coraz lepiej organizowana !

  2. Matka Teresa to najwienksza polka, a jej mąż Jan Pawel 2 to najwienkszy z ludzi. I dlatego jestem za tym, aby wrócił system pałowania Peowców, tak jak kiedyś lało się po mordzie, fryzjerów, kelnerów, portierów i to było bardzo pozytywne, bo Peowca niecywilizowanego nie da się argumentami naprostować, tylko przemocą, aby Kodziarze ze wsi nie wylewali jadu z chorych ryjów. To było dobre bo chamowało KOD w drgawkach konwulsyjnych nienawiści i to trzeba przywrócić, bo PO nie udało się cywilzować, i szpicrutą przez ryja tak jak mojego dziadka, mego papcia i mnie bili gdy jeszcze na marszach KODu kwiczałem.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…