Czy lewica powinna zmienić swoje stanowisko w sprawie imigracji ekonomicznej? Pytanie krąży po Europie od kiedy w Niemczech Sahra Wagenknecht, przewodnicząca grupy Die Linke w Bundestagu założyła lewicowy ruch Aufstehen, zakwalifikowany jako „anty-imigracyjny”, choć broni on prawa do azylu i obowiązku przyjmowania uchodźców. W Nieuległej Francji (LFI) , francuskim odpowiedniku Die Linke, doszło do pierwszych starć ideowych w tej kwestii.

Djordje Kuzmanovic. twitter

Stanowisko Wagenknecht, według której „otwarcie granic dla wszystkich” jest „nierealistyczne” zdaje się popierać część członków LFI, reprezentowanych przez Djordje Kuzmanovica, jednego z rzeczników partii. W wywiadzie udzielonym l’Obs Kuzmanovic powiedział, że „zamiast naiwnie powtarzać, że trzeba przyjąć wszystkich, trzeba zwrócić się przeciw polityce neoliberalnej, z czego zrezygnowała socjaldemokracja. Należy walczyć przeciw np. umowom partnerstwa gospodarczego z krajami afrykańskimi. Te umowy niszczą rynki krajów najsłabszych ekonomicznie i produkują biedę oraz kandydatów do emigracji. (…) To nie emigranci są problemem, ale zniszczenia gospodarcze powodowane przez wielkie europejskie koncerny”.

Kuzmanovic zwrócił uwagę na masowe migracje wewnątrz-europejskie – z Europy wschodniej, z Grecji, Portugalii i Włoch. „Zwolennicy otwartych granic z lewicy, jak i skrajna prawica mówią wyłącznie o migrantach pochodzących z Afryki, podczas gdy jest ich dużo mniej w stosunku do migracji wewnątrz-kontynentalnych, które są konsekwencją dumpingu socjalnego. Pracownicy z Polski nie mają do czynienia z przybyciem migrantów afrykańskich, lecz pracowników ukraińskich…” – mówił rzecznik LFI.

Ocenia on dyskurs Wagenknecht jako „bardzo zdrowy”, gdyż „lewica nie może mieć takiego samego stanowiska w sprawie imigracji ekonomicznej, co oligarchia. To, co mówimy, to nic nowego, wynika z analizy marksistowskiej: kapitaliści budują sobie rezerwową armię. Kiedy można płacić dużo mniej pracownikom bez papierów, występuje presja na obniżkę płac. Ta analiza nie ma nic wspólnego z skrajną prawicą.” Podkreślił, że jest „przeciw ściganiu imigrantów” – „należy ścigać tych, którzy zatrudniają tzw. nielegalnych”. Jego zdaniem należy owych „nielegalnych” zalegalizować, by byli równi wobec prawa i otrzymywali normalne płace oraz zastopować wewnątrz-europejski dumping socjalny.

Wywiad Kuzmanovica wywołał burzę w partii. Jej lider Jean-Luc Mélenchon oświadczył natychmiast, że „Punkt widzenia wyrażony przez Djordje Kuzmanovica na temat imigracji jest stricte osobisty. Nie określa mego stanowiska”, co liberalny Le Monde nazwał „ekskomuniką”. Dyskusja w łonie partii rozpaliła jednak internet i z pewnością potrwa do wyborów europejskich.

 

 

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…