Ambulans Francja

Robią tyle samo, jeśli nie więcej, niż ich francuscy koledzy. Ratują ludzi i stoją na pierwszej linii walki z koronawirusem. Za uwłaczające pieniądze.

Jak się ocenia, we Francji obecnie praktykuje 4-5 tysięcy lekarzy, którzy we francuskim prawodawstwie określani są jako „okazujący pomoc szpitalni lekarze z dyplomem, otrzymanym poza granicami Unii Europejskiej”. Obowiązków mają tyle samo lub nawet więcej, ale ich wynagrodzenie różni się dramatycznie od wynagrodzenia, które otrzymują lekarze z francuskimi dyplomami. I tak, jeżeli internista z zagranicznym dyplomem otrzymuje 1,3 tys euro za miesiąc i 100 euro za dyżury, to francuski lekarz na tym samym stanowisku dostaje 3,9 tys. euro i 200 euro za dyżur.

Na te skandaliczne różnice, niczym zresztą nieusprawiedliwione, zwracają uwagę sami Francuzi, żądając, by wynagrodzenie dla ich kolegów było takie samo.

„Bez tych lekarzy nie tylko nie poradzilibyśmy sobie z falą Civid-19, ale w ogóle mój odział byłby zamknięty”, mówił francuskiemu dziennikowi Le Monde szef wydziału ratunkowego w szpitalu w Saint Denis, Mathias Wargon. Na jego oddziale na 18 czynnych lekarzy 15 ma dyplomy spoza UE. Pochodzą z Tunezji, Algierii, Syrii, Libanu i Kongo. Jak informuje francuska gazeta, pracują najczęściej jako interniści, ale też najczęściej biorą nocne i świąteczne dyżury oraz zabezpieczają ciągłość pracy w na oddziałach intensywnej terapii, radiologii i psychiatrii, realizując najważniejsze zadania francuskiego systemu ochrony zdrowia.

Francuscy lekarze masowo podpisali się pod listem otwartym, który zainicjował szef oddziału psychiatrii w Villejuif, Amine Benyamina, skierowanym do premiera. Autor zwraca uwagę, że zagraniczni lekarze są w położeniu wyzyskiwanego proletariatu. „Ci lekarze z zagranicznymi dyplomami (…) zasługują na szacunek Republiki za swoja pracę na pierwszej linii i uznania, podczas gdy ich płaca jest śmieszna z porównaniu z płacą ich kolegów”, pisze Benyamina. Lekarz wyraża tez obawy, że po zakończeniu pandemii jego gorzej opłacani koledzy wrócą na swoje gorzej opłacane miejsca bez pewności, co do swojej przyszłości we Francji.

Pod listem podpisały się ponad 25 tysięcy francuskich lekarzy, w tym Bernard Kouchner, były minister zdrowia i Francoise Bourdillon, były dyrektor Instytut Zdrowia Publicznego.

Premier Francji na razie nie odpowiedział na list otwarty.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Spoko, spoko, właśnie PiSdzielce wysyłają naszych lekarzy do jUdeSa, by tam leczyli w Czikagu. Ciekawe są ile … orzechów.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…