„Od września 2018 roku użycie telefonów komórkowych na terenie szkół podstawowych i średnich będzie całkowicie zabronione” – zapowiedział minister edukacji Francji Jean-Michel Blanquer. Restrykcje będą obejmować nie tylko czas lekcji, ale również przerwy pomiędzy zajęciami.
Jak wyjaśniają pomysłodawcy rozwiązania: „dzieci nie spędzają już razem czasu podczas przerw. Siedzą jedynie w towarzystwie swoich smartfonów, co z punktu widzenia edukacji jest dużym problemem”. Takie uzasadnienie znalazło się w projekcie opracowanym przez resort edukacji. Będzie to pierwsza tego typu regulacja, która doczeka się realizacji. Wcześniej, podobne próby podejmował burmistrz Nowego Jorku, Michael Bloomberg, jednak implementacja napotkała na problem w postaci oporu rodziców, którzy czuli się zaniepokojeni brakiem kontaktu ze swoimi pociechami. Zakaz używania telefonów w szkołach proponował również Emmanuel Macron, obecny prezydent podczas kampanii wyborczej.
Interesting article by @kimwillsher1
'France to ban mobile phones in schools from September’
Would it be easy to implement the same measures at your school? Would it make a difference to student input and results?https://t.co/SuqZ4aYmW8#education #educhat #UKEdChat #SLTChat pic.twitter.com/VHrNUxZrv1— CoachBright (@CoachBrightUK) 14 grudnia 2017
Jakie jest szersze uzasadnienie projektu? Ustawodawca powołuje się na badania przeprowadzone przez ekspertów z London School of Economics, które wykazały, że uczniowie, w których placówkach używanie komórek zostało już zbanowane, osiągają wyniki w nauce lepsze o ponad 6,4 proc. od uczniów, których uwaga jest rozpraszana smartfonami.”Odkryliśmy, że nie tylko rośnie ogólny poziom wyników w szkole, ale też że szczególnie poprawiają się rezultaty uczniów pochodzących z biednych rodzin, bądź mających wcześniej wyjątkowo mizerne wyniki w nauce” – przekonują Philippe Beland i Richard Murphy, pomysłodawcy i realizatorzy badania.
Informacja o zakazie nie spotkała się jednak z entuzjazmem nad Sekwaną. Nauczycielskie związki nie wyobrażają sobie, w jaki sposób pedagodzy mieliby egzekwować nowe zasady. „Czy będziemy musieli przeszukiwać uczniów przed wejściem do szkoły? To brzmi absurdalnie i jestem przekonany, że takie prawo będzie trzeba zlikwidować prędzej czy później” – powiedział przedstawiciel związków.
Minister edukacji jednak uspokaja, podając przykład z jego otoczenia: „Przed posiedzeniami rady ministrów wszyscy zostawiamy swoje telefony w szafkach” – mówi. – „Wydaje mi się, że to czynność wykonalna dla każdej grupy ludzi, w tym – dla uczniów” – dodaje.