Site icon Portal informacyjny STRAJK

#FreeSavchenko? Nie tym razem. Byłej bohaterce Ukrainy grozi dożywocie

Gdzie są obrońcy Nadii Sawczenko, którzy dwa lata temu domagali się od Rosjan jej natychmiastowego uwolnienia, zalewając media – społecznościowe i tradycyjne – materiałami opatrzonymi odpowiednim hasztagiem? Teraz nawet nie komentują zarzutów, jakie stawia jej ukraińska prokuratura.

Demonstracja w obronie Nadii Sawczenko pod rosyjskim konsulatem, Kijów, 2016 r. Takich obrazków już na Ukrainie nie uświadczymy. fot. wikimedia commons

Wczoraj niegdysiejsza bohaterka całej Ukrainy została aresztowana bezpośrednio w budynku Rady Najwyższej. Jej koledzy-deputowani zgodzili się na pozbawienie jej immunitetu. Według prokuratora generalnego Ukrainy Jurija Łucenki Sawczenko, w porozumieniu z przywódcami Donieckiej Republiki Ludowej i po przyjęciu od nich dostaw sprzętu, zamierzała zniszczyć siedzibę Rady Najwyższej, doprowadzając do zawalenia się dachu, a następnie planowała dobić ocalałych deputowanych z broni maszynowej. Prokurator Ołeksandr Bannyk, prowadzący sprawę, dodał dzisiaj, że Sawczenko szykowała również zamach na budynek administracji prezydenta Ukrainy przy ul. Bankowej w Kijowie, zniszczenie kilku nieodległych od niego budynków mieszkalnych, a wreszcie napaść na miejsca zamieszkania prezydenta Poroszenki, ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa i sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksandra Turczynowa (gdyby nie zginęli do tej pory).

Dowodem w sprawie ma być nagranie, na którym kobieta identyfikowana jako Sawczenko mówi „Proponuję pucz. Oni muszą zostać usunięci fizycznie i to wszyscy na raz. To jedyny sposób”. Następnie tłumaczy, jak najlepiej zaatakować Radę Najwyższą i sama zapowiada, że podczas uderzenia rzuci sześć granatów.

Polityczka nie zaprzecza, że to ją widać i słychać na pokazywanym przez Łucenkę filmie. Twierdzi jednak, że rozmowa to prowokacja, którą sama przeprowadziła, wiedząc, że jest podsłuchiwana, i chcąc dowieść, do jakiego absurdu doszły rządy Petra Poroszenki. Podkreśla, że jest jego zdecydowaną krytyczką, ale nie znaczy to jeszcze, że zamierzała przeprowadzić zamach stanu w taki sposób.

Sawczenko zarzuca się dokładnie: działania zmierzające do siłowej zmiany porządku konstytucyjnego, stworzenie grupy przestępczej, usiłowanie pozbawienia życia działacza państwowego, akt terrorystyczny, utworzenie organizacji terrorystycznej, bezprawne posiadanie broni. Jeśli sąd uzna byłą wojskową za winną, kobieta pójdzie do więzienia na 10 lub 15 lat bądź też usłyszy wyrok dożywocia z konfiskatą majątku. Prokuratura chce, by Sawczenko w oczekiwaniu na proces przez dwa miesiące przebywała w areszcie. Na sali sądowej, jeszcze przed ogłoszeniem decyzji w tej sprawie, kobieta ogłosiła głodówkę. Oznajmiła również, że nie ma zamiaru uciekać z Ukrainy ani przerywać aktywności politycznej.

W obronie Sawczenko nie stanął nikt ze znaczących ukraińskich polityków i działaczy społecznych. Wręcz przeciwnie: w materiale opublikowanym dziś przez agencję informacyjną Unian deputowani do Rady Najwyższej prześcigają się w udowadnianiu, jak to od dawna byli przekonani o złych intencjach polityczki, domyślali się, że albo jest sterowana przez rosyjskie służby, albo też stoi za nią prorosyjski oligarcha Wiktor Medwedczuk.

Exit mobile version