Opozycyjna PO próbuje desperacko utrzymać się na powierzchni.
Platforma Obywatelska pod wodzą Grzegorza Schetyny nie może pochwalić żadnymi sukcesami. Ani razu nie udało się jej poważnie zagrozić w sondażach niezachwianemu prowadzeniu Prawa i Sprawiedliwości. Teraz Schetyna próbuje wyrzucić za burtę zbędny, jak zapewne sądzi, personalny balast.
21 października odbędzie się konwencja PO, przed którą usunięta z władz partii ma być Hanna Grinkiewicz Waltz. To z punktu widzenia nie tylko samej partii rozsądna decyzja. Prezydent Warszawy i wiceprzewodnicząca PO, swoim postepowaniem i zachowaniem wobec reprywatyzacji i obecnie ustaleń komisji reprywatyzacyjnej kompromituje siebie i swoją organizację. Rezygnacja HGW z funkcji przed konwencją pozwoliłaby uniknąć niezręcznej sytuacji na samej konwencji, kiedy musiałyby paść uzasadniające odsunięcie pytania pod adresem prezydent Warszawy. Co gorsza dla PO, Gronkiewicz-Waltz na te pytania by odpowiadała. Trzeba byłoby poruszyć kwestie dotyczące wieloletniego tolerowania gigantycznej afery i zachowań samej prezydent stolicy przez władze partii.
Hanna Gronkiewicz- Waltz jest ogromnym balastem wizerunkowym PO i Grzegorz Schetyna, próbując ratować pozycje partii chce się pozbyć skompromitowanej polityczki. Są już sygnały, że HGW popadła w niełaskę; niedawno odciął się od niej publicznie Rafał Trzaskowski, być może kandydat na stanowisko prezydenta Warszawy w nadchodzących wyborach samorządowych.
Media informują, że na samej konwencji ze stanowiska wiceprzewodniczącej PO ma być też usunięta Ewa Kopacz.
Ciekawe, że członkowie Platformy Obywatelskiej nie chcą sobie zadać pytania, czy poprawiłoby notowania ich partii dymisja samego Grzegorza Schetyny.