Już wiadomo mniej więcej, o co chodzi z przepychankami wokół Gazociągu Północnego. Jak zwykle o globalne interesy światowych graczy. Interesy pionków, takich jak Ukraina, Polska i Słowacja muszą ustąpić miejsca.
W rozmowie z dziennikarzem słowackiego periodyku EurAktiv Amos Hochstein, wysoki urzędnik Departamentu Stanu USA ds. energetyki podkreślił, że po utracie przez Ukrainę statusu państwa tranzytowego dla rosyjskiego gazu, straci ona dochód w wysokości 2 mld dolarów.
„Chwiejna ukraińska gospodarka straci 2 mld dolarów w chwili, gdy wspólnota światowa próbuje wesprzeć Kijów gospodarczo. Jak sobie z tym poradzicie? Odpowiedź jest prosta — nie poradzicie sobie. Gospodarka się załamie” — oznajmił amerykański urzędnik.
To niedobra zapowiedź dla ukraińskiej ekonomiki, która i tak znajduje się w stanie rozkładu.
Jednocześnie Hochstein zauważył, że nowy projekt uderzy i w Słowację. Od siebie dodamy, że także w Polskę. Dodał, że jego zdaniem Rosja nie próbuje zaszkodzić Słowacji, lecz, jak podkreślił, „wygląda na to, że Moskwa się nad tym nie zastanawia”. Jednocześnie Hochstein przypomniał, że Bratysława corocznie zyskuje miliard dolarów dzięki tranzytowi rosyjskiego surowca i w przypadku zawieszenia obowiązującego obecnie kontraktu słowacki budżet również straci to źródło dochodu.
Przedstawiciel Departamentu Stanu wyraził przekonanie, że rozpatrywanie Gazociągu Północnego jako niewielkiego odizolowanego projektu byłoby błędne. Według niego, będzie on miał duży wpływ na całą Europę, nawet jeśli przyczyni się do wznowienia polityki, która podzieliła Europę w latach zimnej wojny, i to nie tylko pod względem wojskowym, ale również gospodarczym.
„Nie sądzę, żeby to leżało w interesie Europy i USA” — podsumował szczerze Hochstein, cytowany przez Sputnik Polska.