Grozili osobom, które 1 maja przeszkodziły im w maszerowaniu przez centrum miasta, w Gdańsku poszukują nowych zwolenników na uniwersytecie. Neonaziści z organizacji Szturmowcy nadal czują się bardzo pewnie.
Ulotki z wezwaniem, by powiedzieć „nie” marksistom na polskich uczelniach i przystąpić do organizacji Szturmowców, pojawiły się na korytarzach Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Jak dowiedziała się trójmiejska „Gazeta Wyborcza”, rozłożono je w kilku miejscach, gdzie studenci chętnie spędzają przerwy. Przynajmniej kilkadziesiąt sztuk zostało szybko wyrzuconych do śmietnika przez osobę, która powiadomiła „GW” o nowej aktywności neonazistów. Resztę usunęły osoby odpowiedzialne za wynoszenie z terenu uczelni ulotek i plakatów, których rozłożenie czy zawieszenie nie zostało wcześniej uzgodnione z kanclerz uniwersytetu.
– Sposób propagowania, forma i treść ulotek są dla nas nie do przyjęcia i zdecydowanie potępiamy tego rodzaju działania, które w żaden sposób nie przystają do akademickich standardów publicznej debaty – skomentowała dla „GW” rzeczniczka prasowa UG Beata Czechowska-Derkacz.
Szturmowcy ponieśli spektakularną porażkę 1 maja w Warszawie, gdy grupa aktywistów i aktywistek antyfaszystowskich, wspólnie ze zwykłymi mieszkańcami Warszawy, uniemożliwiła im przemarsz pod hasłem „narodowy 1 maja”. Podczas przemarszu tego część Szturmowców eksponowała nazistowskie symbole, w tym Totenkopf – policja, obserwująca bieg wydarzeń, nie zareagowała. Jeden z uczestników, który próbował rzucać się z pięściami na blokujących, został zatrzymany już po marszu, kiedy sprawa zrobiła się głośna w internecie. W kolejnych dniach neonaziści w internecie publikowali dalsze pogróżki pod adresem „lewaków”.
Najwyraźniej jednak powstrzymanie tej organizacji przed rekrutacją kolejnych adeptów nienawistnej ideologii jest dla polskiej policji mniej priorytetowe, niż sprawdzanie, czy totalitaryzmu nie propagują badacze filozofii marksistowskiej.