Site icon Portal informacyjny STRAJK

Gorące lato w Wielkiej Brytanii. Kolejarze żądają godziwych płac

www.flickr.com/photos/35mmman/

Od połowy czerwca było jasne, że jeżeli pracodawcy nie dogadają się z pracownikami kolei brytyjskich, to rozpocznie się strajk, jakiego ten kraj nie widziała od dziesięcioleci. I stało się.

21 czerwca rozpoczął się na brytyjskich kolejach największy od 30 lat strajkOkoło 40 tysięcy pracowników odmówiło przystąpienia do pracy. Strajk wstrząsnął krajem, a rząd, jeszcze wówczas pod wodzą Borisa Johnsona, groził strajkującym rozwiązaniami żywcem z początków XX wieku. W ciągu 3 dniowego strajku stało się jasne, że jego wznowienie na dłuższy czas sparaliżuje gospodarkę.

Wielka Brytania zmaga się z rekordową inflacją, trudnościami w gospodarce i niestabilnym rządem. Związki zawodowe na kolei od dłuższego czasu zwracały uwagę władzom spółki na trudną sytuację pracowników, żądając 7 proc. podwyżki uposażenia. Pracodawcy proponowali żałosne 2 proc. Rząd teoretycznie nie angażował się w spór, choć jego przedstawiciele próbowali szczuć społeczeństwo na strajkujących.

„Przestarzałe związki (…) sprzeciwiają się postępowi (…) [Strajk – przyp. red.] zaaranżowane przez jednych z najlepiej opłacanych baronów związkowych, reprezentujących jednych z lepiej opłacanych pracowników w tym kraju” – stwierdził Grant Shapps, sekretarz stanu ds. transportu w Wielkiej Brytanii, cytowany przez portal nakolei.pl.

Boris Johnson z kolei zaproponował, by umożliwić pracodawcom w takich sytuacjach zatrudnianie pracowników tymczasowych, co związki zawodowe uznały za potencjalne łamanie prawa międzynarodowego.

Wczoraj po raz kolejny tysiące pracowników zastrajkowało. Obiecali powtórzyć protest w sobotę.

Borisa Johnsona już nie ma, ale kondydaci na urząd prmiera Wielkiej Brytanii jedyne, co potrafią, to grozić, że zdławią ów protest.

Gniew pracowników napędza fakt, że prywatni właściciele wypłacili sobie w postaci dywidend kilkaset milionow funtow. Zaplanowano także zmniejszenie budżetu na utrzymanie i naprawy o 50 proc.

Choć trwają rozmowy z poszczególnymi związkami na kolei, to do rozwiązania sporu daleko, a pracownicy kolei nie są jedynymi niezadowolonymi ze swej sytuacji materialnej przed nadchodzącą zimą.

Exit mobile version