24-godzinny strajk generalny odbył się w czwartek 26 listopada w Grecji. Główne postulaty dotyczyły sprzeciwu wobec rządowych planów wprowadzenia 60-godzinnego tygodnia pracy oraz ograniczenia prawa do strajku i działalności związkowej. Pracownicy domagali się także m.in. zastosowania skuteczniejszych środków ochrony przed koronawirusem.
Policja usiłowała przeciwdziałać związkowym manifestacjom, powołując się na ograniczenia związane z pandemią. Akcje solidarnościowe z greckimi pracownikami odbyły się w wielu miastach Europy, w tym w Warszawie.
Strajk został zorganizowany przez centralę związkową pracowników sektora publicznego ADEDY oraz komunistyczny związek zawodowy Wszechrobotniczy Front Bojowy PAME. Mimo zbojkotowania protestu przez najliczniejszą centralę związkową GSEE, akcje strajkowe miały szeroki zasięg. Stanęło m.in. metro i tramwaje w stołecznym regionie Attyka, co skutecznie zablokowało komunikację miejską w Atenach. Licznie strajkowali także nauczyciele i pracownicy ochrony zdrowia.
Związkowcy z PAME podkreślili, że sukces strajku jest sygnałem zarówno pod adresem rządu, kapitalistów, jak i władz centrali GSEE. „Pozdrawiamy tysiące pracowników, którzy po raz kolejny przerwali milczenie, przezwyciężyli przemoc ze strony pracodawców, represje ze strony państwa i rozpoczęli strajk o swoje życie, zdrowie i prawa. Wysłali tym samym mocną wiadomość do pracodawców, rządu i oportunistycznego kierownictwa GSEE” – komentowali komunistyczni związkowcy.
Strajkujących wzburzyły szczególnie szykany zastosowane przez policję. „W dusznym klimacie państwa policyjnego odbyły się mityngi strajkowe w wielu miastach kraju. Pracownicy, którzy uczestniczyli w proteście mieli do czynienia z bezprecedensowymi w skali ostatnich dziesięcioleci utrudnieniami. Musieli znaleźć sposoby, aby pokonać liczne blokady ulic, a później wytrzymać duszącą presję wywołaną zacieśniającym się kordonem policji. Potępiamy ten nieszczęsny obraz brutalnie potraktowanego miasta, obraz przypominający koszmar, a nawet nowy terroryzm” – relacjonował z Aten nauczycielski portal Alfavita.
Pracownicy metra uznali za niedopuszczalne ograniczanie prawa do protestu pod pretekstem przeciwdziałania pandemii. „Od pierwszej chwili wybuchu pandemii Covid-19 zachowywaliśmy się odpowiedzialnie w obliczu bezprecedensowej sytuacji. Udało nam się, w trudnych warunkach i pomimo przeciwności losu, utrzymać ciągłość transportu i zapewnić bezpieczne warunki przewozu pasażerów. Nie jesteśmy jednak gotowi zaakceptować tego, że pandemia stała się instrumentem dla forsowania ustaw antypracowniczych, które cofają nas o dziesięciolecia i odbierają nam wywalczone prawa” – ogłosił związek pracowników ateńskiego metra.
Związkowcy z PAME ocenili, że grecki rząd skompromitował się próbami zastraszenia uczestników strajku. „Rząd znowu stracił twarz! Strajk zakończył się sukcesem, strajkowały duże zakłady pracy, fabryki, niemal powszechny był udział w proteście pracowników transportu publicznego. Strach i terroryzm nie przejdzie! (…) Dzisiejszy dzień przeszedł do historii walki klasy robotniczej w naszym kraju jako dzień strajku generalnego, który w warunkach pandemii przedstawił żądania ochrony naszego życia, zdrowia i praw przed wściekłością wyzyskiwaczy” – oświadczyła komunistyczna centrala związkowa. Związek PAME podkreślił też, że to „rząd ponosi odpowiedzialność karną za wybuch pandemii, za ogromne luki w systemie opieki zdrowotnej i protokołach zdrowotnych prowadzące do rozprzestrzeniania się wirusa w miejscach pracy, w transporcie publicznym, w placówkach edukacji”.
Strajkujących pracowników wsparła Komunistyczna Partia Grecji (KKE). – Strajk jest aktem odpowiedzialności pracowników, a jednocześnie wysyła jasny sygnał: nie ważcie się doprowadzić do głosowania nad tą obrzydliwością antypracowniczą, projektem ustawy o 10-godzinnym dniu pracy. Oszczerstwa i represje za strony państwa nie są w stanie powstrzymać ruchu robotniczo-związkowego, szerokiego ruchu ludowego – powiedział sekretarz generalny KKE Dimitris Koutsumbas.
Największa pikieta solidarnościowa ze strajkującymi Grekami odbyła się w Paryżu z inicjatywy głównej francuskiej centrali związkowej CGT. W Warszawie pod ambasadą Grecji pikietowali działacze Komunistycznej Partii Polski oraz przedstawiciele Wolnego Związku Zawodowego „Walka” i Związkowej Alternatywy. Delegacja zgromadzonych złożyła list do ambasadora Grecji, w którym m.in. czytamy: „Z oburzeniem przyjęliśmy (…) informację, że rząd Waszego kraju zamierza wprowadzić 60-godzinny tydzień pracy, znieść ograniczenie pracy w niedziele i planuje drastyczne ograniczenia prawa do działalności związkowej. Uważamy, że jest to drastyczny atak na prawa człowieka i obywatela, niegodny kraju, który postrzegamy jako kolebkę demokracji, sięgającej korzeniami ponad dwóch tysięcy lat. (…) Inicjatywa rządu Grecji stanowi zagrożenie dla praw pracowniczych w całej Europie, zagraża zdrowiu i bezpieczeństwu Europejczyków oraz jest wielce szkodliwa społecznie, stanowiąc jednocześnie zły przykład dla innych krajów członkowskich.”