Sardynki to nowy, dość zadziwiający ruch społeczny o równie zaskakującej nazwie, którego celem jest ścisłe wypełnienie ulic i placów miast, by przeciwstawić się Lidze b. wicepremiera Matteo Salviniego, oskarżonej o rasistowski neofaszyzm. Wczoraj Sardynkom udało się zapełnić jeden z największych placów Rzymu: organizatorzy mówią o tłumie 100 tys. osób. Słomiany zapał, czy zapowiedź nowej siły politycznej?

Policja, do niedawna podległa Salviniemu, jak zwykle popsuła nastrój ogłaszając, że na Plac św. Jana przyszło „tylko” 35 tys. manifestantów, co by znaczyło, że nie udało się jednak osiągnąć celu tego dnia, tj. zebrać większego tłumu niż 70 tys. zwolenników szefa Ligi, którzy nie tak dawno zebrali się na tym samym placu. A jednak to radosne spotkanie obywatelskie na wszystkich zrobiło wrażenie, bo jeszcze miesiąc temu nikt nie słyszał o Sardynkach.

Spotkanie Sardynek we Florencji, koniec listopada 2019. twitter

Nazwa odnosi się do wielkiej ławicy małych rybek, które mogłyby pokonać polityczną grubą rybę – Matteo Salviniego. Ten może wrócić do władzy w kraju, bo ciągle ma b. duże poparcie. Ruch zainicjowała w listopadzie czwórka mieszkańców Bolonii, którzy wezwali na portalach społecznościowych do rodzaju spontanicznego flash-mobu przeciw „językowi nienawiści i podziałów” partii b. wicepremiera: niespodziewanie zebrało się aż 15 tys. ludzi. Odtąd odbyły się już dziesiątki manifestacji Sardynek, które zgromadziły ogółem ok. 300 tys. osób, m.in. w Mediolanie, Florencji, Neapolu, czy Palermo. Ich charakterystycznym znakiem jest wspólne śpiewanie słynnej na całym świecie lewicowej pieśni partyzanckiej Bella Ciao. Tak też stało się wczoraj w Rzymie.

„Nie powinniśmy wierzyć, że Sardynki będą rozwiązaniem wszystkich problemów” – mówił do mikrofonu Mattia Santori, jeden z liderów ruchu – „Ale Sardynki nie istnieją, to po prostu ludzie, którzy wypełniają przestrzeń publiczną widząc wroga – prostacką myśl populizmu”. Sardynki mają być „niehierachiczną organizacją”, która ma jedynie zarysować główne kierunki działania, bez wyraźnego artykułowania orientacji politycznej. Jeden z

Część Sardynek manifestowała swe przywiązanie do Unii Europejskiej. Rzym, 14 grudnia 2019. cds.it

organizatorów tak się zresztą zapędził w „jednoczeniu Sardynek”, że zaprosił na manifestację nawet CasaPound – jedną z partii neofaszystowskich. „Przyjdziemy, ale nie będziemy śpiewać Bella Ciao” – odpowiedziano mu, a jednak pieśń poniosła cały tłum.

Można powiedzieć, że Sardynki mają generalnie profil liberalno-lewicowy, ale nieoczekiwane zjawisko społeczne, które stworzyły, pozostaje określone na razie jedynie poprzez wrogość do Salviniego. Ludzie cieszyli się, że są razem i wyraźnie tworzą pewną siłę polityczną, a czy ruch nie okaże się efemeryczny zależy od nich samych. Wszystkie partie, oprócz oczywiście skrajnej prawicy, starają się już zyskać sympatię owych Sardynek, które tak zadziwiły Włochy.

patronite

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „Sardynki” chcą dla wszystkich zdrowia, szczęścia i pomyślności (tacy z nich postępowcy) ale występują także w obronie imigrantów. I to wskazuje, że są piątą kolumną Salviniego, bo ten całą swoją siłę czerpie akurat z walki o ograniczenie niekontrolowanego napływu imigrantów.

  2. Nie wiem jak tam wygląda sytuacja we Włoszech ale wiem jedno: Salvini ma rację co do imigrantów z Afryki i Bliskiego wschodu. Większość tych ludzi wyznaje islam i będą z tego powodu tylko sprawiać problemy, dlatego Europa nie powinna ich brać. Islam to taki sam rak jak syjonizm.

    Żeby nie było: uważam że Kościół nie jest super i w niektórych kwestiach gada bzdury ale to nie zmienia faktu że żydzi i muslimy są o wiele gorsi.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…