„Nasza praca jest społecznie ważna, chcemy, żeby była godnie wynagradzana” – mówią pracownice Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Grudziądzu. Zorganizowały demonstrację w centrum miasta. Żądają przyznania podwyżek.
W proteście wzięło udział ok. 100 osób, uzbrojonych w gwizdki, flagi i transparenty. Determinacja pracownic socjalnych z pomorskiego miasta jest spowodowana głodowymi stawkami, jakie otrzymują za bardzo odpowiedzialną i stresującą pracę. Podwyżek nie dostały od ośmiu lat. – Pracujemy z ludźmi, którzy bywają nieobliczalni, psychicznie chorzy. Wchodzimy do mieszkań, w których jest niebezpiecznie. Nie skarżymy się, w końcu taki zawód sobie wybraliśmy. Chodzi nam tylko o to, abyśmy przestali być traktowani jak piąte koło u wozu! – mówi jedna z protestujących.
W Grudziądzu ponad 1300 dzieci je w szkołach obiady, za które płaci opieka społeczna. Z pomocy MOPRu korzysta wiele rodzin w borykającym się z 12-proc. bezrobociem mieście. Władze nie doceniają jednak wysiłku pracowników socjalnych. – Dostaję na rękę niecałe 1600 zł. I zastanawiam się jak związać koniec z końcem – mówi kobieta, która w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie pracuje od kilku lat.
Staż pracy Janiny Józefiak, szefowej działającej w MOPR „Solidarności” wynosi już ponad 20 lat. – Z dodatkami, czyli wysługą lat i premią, zarabiam ok. 2 tys. zł netto. Kochamy swoją pracę, choć jest bardzo trudna – mówi.
Osoby zatrudnione w MORP przyznają, że zdarza im się myśleć o zmianie profesji. – Zła jestem na siebie, że czasami pojawia się we mnie taka myśl: a weź się zwolnij i idź na zasiłek. Jak się dobrze zakręcisz, to z MOPR-u więcej wyciągniesz niż z pensji. I ze swoimi dziećmi więcej czasu spędzisz. I odpoczniesz psychicznie – opisuje swoją sytuację kolejna z pracownic.
Protest wyraźnie zaskoczył wiceprezydenta miasta, Przemysława Ślusarskiego. Urzędnik twierdzi, że powodów do wychodzenia na ulice nie ma, gdyż sprawa podwyżek została już zatwierdzona – Jakiś czas temu odbyło się spotkanie ze stroną związkową. Ustaliliśmy wówczas, że dyrektor MOPR-u przedstawi analizy finansowe dotyczące ewentualnych podwyżek. Zakładam, że będą one możliwe w przyszłym roku – mówi „Pomorskiej”, Ślusarski. Jego wersji nie potwierdza Janina Józefiak: – Zgadza się tylko to, że dyrektor miał przeanalizować sytuację. Innych ustaleń nie było – tłumaczy.