Site icon Portal informacyjny STRAJK

Guru polskich liberałów broni Pinocheta. Odpowiada mu Chilijczyk: ciekawe, czy powiedziałby to w twarz mojej rodzinie

Waldemar Kuczyński / youtube.com

Jeden z najbardziej szkodliwych polityków początku lat dziewięćdziesiątych wynurzył się na moment z politycznej mogiły. Waldemar Kuczyński oświadczył, że kat narodu chilijskiego – dyktator Augusto Pinochet był w istocie „oficerem wiernym idei państwa”.

Waldemar Kuczyński jest jednym z głównych winowajców katastrofy gospodarczej w Polsce z początku lat dziewięćdziesiątych. Jako minister ds. prywatyzacji w rządzie Tadeusza Mazowieckiego zarekomendował do roli architekta transformacji Leszka Balcerowicza. Potem konsekwentnie bronił wdrażanej terapii szokowej, wmawiając próbującemu stawiać opór społeczeństwu, że jest ciemnotą nierozumiejącą wymogów nowoczesnej gospodarki.

Po politycznym zgonie Unii Wolności, Kuczyński zniknął z życia politycznego, wypowiadając się jedynie z rzadka z pozycji autorytetu polskich liberałów i „ojca” polskiej transformacji. Jego dzisiejszy wpis na Twitterze pokazuje, że antydemokratyczna postawa i relatywizacja zbrodni popełnionych w imię wolnego rynku to dla niego wciąż oczywista oczywistość.

Kuczyński pochwalił dziś Michała Kamińskiego, polityka Platformy Obywatelskiej, a wcześniej Prawa i Sprawiedliwości. Polała się wazelina. „Moim zdaniem w tej generacji to polityk najwybitniejszy. Ma poglądy, a nie tylko ambicje, przedstawia je bez owijania w bawełnę, budzi zaufanie szczerością, ma przyszłość” – napisał.

Kiedy jeden z komentujących zauważył, że Kamiński ma w życiorysie poważną plamę – audiencję u przebywającego w londyńskim areszcie domowym Augusto Pinocheta, Kuczyński postanowił stanąć w obronie Kamińskiego, jak również dyktatora.

„Opinia o Pinochecie jest mocno zafałszowana, bo ukształtowana przez lewicową opinię. To oficer wierny idei państwa. Służył Allendemu. Wkroczył, by ratować Chile przed losem Kuby. Miał zbrojną, lewicową rebelię, której nie dałoby się stłumić głaskaniem” – napisał na TT.
O opinię w tej sprawie zapytaliśmy Jeremiego Galdameza, Chilijczyka z polskim obywatelstwem, aktywisty społecznego mieszkającego w naszym kraju.
– Jako polski Chilijczyk wywodzący się z rodziny, która padła ofiarą terroru Pinocheta, odbieram słowa pana Kuczyńskiego bardzo osobiście – zaznacza Galdamez. – Ciekawe czy miałby odwagę powiedzieć te same słowa w twarz mojej rodzinie i dziesiątkom tysięcy ofiar generała, oraz milionom, które żyją dziś w nędzy z powodu neoliberalnej polityki Pinocheta?
Galdamez odniósł się też do rzekomych propaństwowych cnót dyktatora.

-Kuczyński w swojej wypowiedzi wykazuje się skrajną ignorancją i brakiem wiedzy o najnowszej historii Chile. Ignorancją niebezpieczną, bo wychwalającą masowe mordy polityczne i łamanie praw człowieka w najokrutniejszy sposób. W Chile, poza kręgami zwolenników, Pinochet ma opinię zdrajcy narodu i kata, który zniszczył najstabilniejszą demokrację Ameryki Południowej. Pan Kuczyński kreuje krwawego generała na człowieka honorowego, wiernemu Chile – tymczasem już po śmierci Pinocheta okazało się, że okradał państwo na miliony dolarów, lokując pieniądze na zagranicznych kontach, gromadząc niebotyczną fortunę. Zaiste, ciekawe pojęcie “wierności wobec państwa”.

Chilijczyk wyjaśnia też co było rzeczywistym celem obalenia w 1973 roku demokratycznie wybranego prezydenta Salvadora Allende.

– Pinochet był wierny amerykańskiemu kapitałowi i imperializmowi, za których pieniądze został sfinansowany wojskowy pucz. Ten kto zna historię Chile, wie, że w Chile miały miejsce demokratyczne przemiany a nie zbrojna rebelia – zamachy terrorystyczne przeprowadzały akurat finansowane przez CIA bandy skrajnej prawicy.

Galdamez nie ma wątpliwości – na takie wypowiedzi nie powinno być miejsca w demokratycznym państwie.

Usprawiedliwianie tysięcy zamordowanych, torturowanych w najgorszy sposób i wygnanych z kraju Chilijczyków i Chilijek szokuje i powinno być na równi karalne co wychwalanie zbrodni hitlerowskich.

Wskazuje też na moment, w którym Kuczyński zamieścił swój wpis. – W Chile od ponad 50 dni trwa największy w historii kraju bunt społeczny wymierzony przeciwko spuściźnie dyktatury Pinocheta – skrajnie neoliberalnej gospodarce, największym w świecie nierównościom społecznym, prywatyzacji całego kraju. Głupota i ignorancja polskich fanów Pinocheta jest porażająca i skandaliczna i powinna spotkać się ze stanowczą reakcją jako pochwalanie zbrodni przeciwko ludzkości – zaznaczył Jeremi Galdamez w rozmowie z Portalem Strajk.

Exit mobile version