Jeśli ktoś miał wątpliwości co do roli Jarosława Kaczyńskiego w kierowaniu spółką Srebrna, to po kolejnej publikacji „Wyborczej” mieć już ich nie może. Z nowych taśm wynika, że to prezes PiS osobiście sterował biznesem, a do współpracy zaangażował na pewnym etapie również Marcina Dubienieckiego, ówczesnego męża swojej bratanicy.
Czy Marcin Dubieniecki był kimś w rodzaju Jareda Kushnera dla Jarosława Kaczyńskiego? Z publikacji „GW” wynika, że porównanie do męża córki Donalda Trumpa nie wydaje się bezzasadne. O zaangażowaniu w inwestycje w Srebrnej mówił Kazimierz Kujda, szef Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, jeden z głównych doradców biznesowych Jarosława Kaczyńskiego. To właśnie on jest bohaterem najnowszych nagrań. Rozmowy toczą się pomiędzy Kujdą, a austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem. Związek Kazimierza Kujdy ze spółką Srebrna jest jasny. Jego żona jest jej prezesem.
Co zawiera dzisiejsza demaskacja? „Nowe taśmy zaprzeczają twierdzeniom Jarosława Kaczyńskiego, że między nim a biznesem Srebrnej jest mur. Stawiają też pod znakiem zapytania deklaracje majątkowe prezesa, który twierdzi, że nie prowadzi działalności gospodarczej” – pisze wtorkowa „Gazeta Wyborcza”.
Nagrania to zapis rozmowy, która odbyła się czerwcu 2018 r. w siedzibie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Mężczyźni rozmawiają jeszcze przed decyzją o rezygnacji z inwestycji. Jak donosi „GW” Birgfellner wyczuwał, że wokół projektu zaczyna się dziać coś złego, dlatego w nagranej rozmowie prosi Kujdę o pomoc w negocjacjach z zarządem Srebrnej. Co Kazimierz Kujda ma wspólnego ze spółką? W przeszłości przez 11 lat pełnił w niej funkcję prezesa zarządu, potem na tym stanowisku zastąpiła go żona.”GW” zwraca uwagę, że ten manewr powtarza się od lat: gdy PiS jest w opozycji, Kazimierz Kujda szefuje w Srebrnej, a gdy partia Jarosława Kaczyńskiego jest u władzy, Kujda trafia do kierownictwa Funduszu Ochrony Środowiska. Podczas rozmowy Kujda nie miał formalnie nic wspólnego ze Srebrną, mimo to wypowiadał się w imieniu tego podmiotu – obiecywał wsparcie i powoływał się na małżonkę.
Czego jeszcze dowiadujemy się z taśmy? Ze słów Kujdy wynika, że w projekt K-Towers wcześniej zaangażowany był ówczesny mąż Marty Kaczyńskiej, Marcin Dubieniecki. „Był rodzaj quasi-negocjacji z panem Dubienieckim. Ale wszystko za zgodą pana Kaczyńskiego, i to nie były moje negocjacje. (Kaczyński?) powiedział, że trzeba mieć z nim niewielki kontrakt, ale później byłem wzywany w tej sprawie do prokuratury. Tam było coś nie w porządku…” – mówi Kujda na ujawnionej taśmie. O tej sprawie częściowo pisał „Newsweek”. Tygodnik twierdził, że Dubieniecki był „cichym wspólnikiem” spółki Srebrna Warsaw Tower (SWT), która też miała zbudować wieżowiec na działce przy Srebrnej 16. Jedynym udziałowcem była cypryjska firma Madujamo Group. W 2015 r. Dubienieckiego aresztowano, wyszedł na wolność w 2016 r., ale jest oskarżony o wielomilionowe nadużycia w PFRON.
Warto zauważyć, że Kujda zapewnia również, że cały projekt jest niezwykle patriotyczny. „To jest bardzo ważne dla Polski, dla naszej historii, dla wszystkiego” – mówi na taśmie.
We wtorek, 29 stycznia, „Gazeta Wyborcza” opublikowała stenogram nagrania rozmowy z lipca 2018 roku m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Geraldem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną z PiS spółkę Srebrna. Budowa – jak poddała „GW” – miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 mln euro (1,3 mld zł). W biurowcu miały się mieścić m.in. apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. W środę, 30 stycznia, „GW” napisała, że Jarosław Kaczyński spotykał się w centrali partii z austriackim biznesmenem 20 razy.