Pierwsza osoba w tej kadencji odeszła z parlamentarnego klubu Lewicy. Hanna Gill-Piątek na konferencji prasowej ogłosiła, że dołącza do tworzonego właśnie ruchu Szymona Hołowni. Wybrana w Łodzi posłanka zapewnia, że chce „w innej formule” nadal współpracować z byłymi już klubowymi koleżankami i kolegami, a sama idzie tam, gdzie są jej wyborcy. Jednak parlamentarzyści i wyborcy Lewicy na jej decyzję w większości reagują gniewem i rozczarowaniem.

Łodzianka, specjalistka ds. rewitalizacji i aktywistka miejska, współautorka książki „Bieda. Przewodnik dla dzieci”, wieloletnia współpracowniczka „Krytyki Politycznej” w Łodzi została wybrana do Sejmu w 2019 r. z listy SLD, ale jako reprezentantka Wiosny – w partii Roberta Biedronia była od początku. W parlamencie przewodniczyła Parlamentarnemu Zespołowi ds. Miast, zasiadała w Komisji Finansów Publicznych i w Komisji Infrastruktury. Złożyła szereg interpelacji i interweniowała w różnych sprawach bieżących: zgłaszała poprawki do tarcz antykryzysowych, interweniowała w sprawie Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi, stale zajmowała się sprawami mieszkalnictwa i dostępności mieszkań. Była wśród osób pracujących na Lewicy nad projektem ustawy kompleksowo rozwiązującej kwestię reprywatyzacji, o czym pisaliśmy tutaj.

Socjaldemokratyczna lista wyborcza, z której dostała się do Sejmu, uzyskała w Łodzi wynik znacznie wyższy niż w skali całego kraju – 20,10 proc. Czy takiej reprezentantki oczekiwali głosujący na listę SLD?

Gill-Piątek na Twitterze wyraziła przekonanie, że jej wyborcy są dokładnie tam, gdzie ona teraz. – Podczas wyborów prezydenckich wielu moich wyborców głosowało na Szymona Hołownię. Kiedy pytałam ich, dlaczego, mówili, że jednoczy ludzi, którzy po prostu chcą robić coś dobrego. Jego wizja Polski była dużo atrakcyjniejsza – napisała.

Szymon Hołownia na wspólnej z Gill-Piątek konferencji prasowej chwalił jej wybór, przekonując, że jest on dowodem jej ideowości i odwagi. Jednak lewicowi działacze, ci pozaparlamentarni i ci, którzy do niedawna zasiadali z łodzianką w jednym klubie, do tych deklaracji podchodzą co najmniej sceptycznie. W ich przekonaniu to raczej reakcja na słabe sondaże wyborcze Lewicy, którą w ostatnich badaniach opinii publicznej, po aferze z podwyżkami dla posłów, zdystansował m.in. tworzony jeszcze ruch Hołowni. Część komentujących w mediach społecznościowych wytknęła działaczce, że to jej kolejny transfer, bo przed Wiosną Gill-Piątek ma jeszcze za sobą dłuższą przynależność do Partii Zielonych. – Jakich projektów nie mogłaś realizować razem z Lewicą? A może Ty się zmieniłaś, że odpływasz w stronę konserwatyzmu i nauki Kościoła Katolickiego? – zapytał na Twitterze poseł Maciej Gdula, również od początku współpracujący z partią Biedronia.

Jeszcze inni komentatorzy krytykują nie Hannę Gill-Piątek za zmianę barw, a Szymona Hołownię za budowanie ruchu politycznego od pozyskiwania okrężną drogą reprezentantki w Sejmie. – „Oddolny” i „apolityczny” „ruch obywatelski zaczął od cwaniactwa i kłusownictwa. Hanna Gill-Piątek, działaczka lewicowa. Do chadeckiego i konserwatywnego ruchu. Rozumiecie to? Powodzenia, bo wiem, że serce masz czerwone, nie żółte – napisał na Twitterze Wojciech Sawoniewicz, koordynator Przedwiośnia, młodzieżówki Wiosny.

W ramach budowania „ruchu społecznego”, jak informuje Radio ZET, Szymon Hołownia prowadził rozmowy z różnymi politykami sejmowymi – z Lewicy, ale również PSL czy Koalicji Obywatelskiej. Jego celem miało być utworzenie parlamentarnej reprezentacji jeszcze tej jesieni, zanim wszyscy zapomną o jego dobrym wyniku w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Spekulowano, że z klubu Lewicy odejść może razem z Gill-Piątek inna działaczka Wiosny, Anita Sowińska, wybrana w okręgu piotrkowskim, ona jednak zdementowała te informacje na Twitterze.

Hanna Gill-Piątek podczas konferencji prasowej przed Sejmem stwierdziła, że lewica jest teraz w czasie konsolidacji i wzmacniania się. Dla niej był to najlepszy moment, by „dokonać wyboru zgodnie z sobą”. Równocześnie zapewniła jednak, że „zgodnie ze sobą” będzie również działać już w barwach nowego ruchu Polski 2050. To oznacza, że miałaby nadal bronić praw osób LGBT (sama otwarcie mówi o swojej biseksualności) i opowiadać się za prawem kobiet do przerwania ciąży, którego to prawa Hołownia z oczywistych powodów nie popiera. Dość jasno widać natomiast, na jakich polach łódzka działaczka mogła znaleźć wspólny język z konserwatywnym politykiem z Białegostoku – Hołownia bardzo podkreślał swoje zainteresowanie polityką społeczną czy mieszkalnictwem, wręcz zmniejszaniem społecznych nierówności; akcentował swoją społeczną wrażliwość, zapożyczając tematy tradycyjnie związane ze społeczną lewicą, chociaż sam od lewicy się odżegnuje.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Przyzwoity transfer – z wypalonej ultraprawicowej Wiosny do cywilizowanie prawicowego debiutanta i to nie za żaden stołek ministra czy prezesa spółki. Niemniej jednak, i tak powinien wiązać się z utratą mandatu, gdyż wyborcy głosowali na listę SLD.

  2. Przecież to było od początku wiadome! Ta zbieranina spadów zewsząd nie mogła funkcjonować na długą metę!
    I tak upłynał prawie rok, a obstawiałem powolny rozpad i obumieranie tej koalicji już po 3 miesiącach…

  3. „Wieloletnia współpracowniczka Krytyki Politycznej”…niejaki Cezary Michalski też był takim „wieloletnim współpracownikiem” i wtedy również uchodził za „lewicowca”.
    Wszyscy, którzy mieli, mają lub chcą mieć cokolwiek wspólnego z KryPolem, to prawdziwa V Kolumna Lewicy w Polsce.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…