To jeden z najostrzejszych protestów robotniczych w Europie w ostatnich latach. W Kadyksie płoną barykady, trwa regularna bitwa uliczna z policją, którą przeciwko strajkującym posłał… nominalnie lewicowy rząd.

Do tragedii doszło na blokadzie w okolicach wjazdu do portu w Algeciras. Był to nieszczęśliwy wypadek z udziałem jednego z uczestników protestu. Mężczyzna na motorze uderzył w tira oczekującego na odblokowania drogi. Zginął na miejscu.

Walka trwa

Trwają walki w hiszpańskiej prowincji Kadyks w Andaluzji, na południu Hiszpanii. Metalowcy i policja starli się we wtorek w pod koniec marszu protestacyjnego. W pochodzie można było zobaczyć transparenty z żądaniami wyższych płac, zgodnie z rosnącą stopą inflacji w tym kraju. Wczoraj i dziś policja użyła kauczukowych kul, zdolnych poważnie zranić trafioną osobę, aby rozproszyć protestujących, którzy próbowali wznieść barykady na ulicach nadmorskiego miasta.

Środa jest już dziewiątym dniem protestów z rzędu, prowadzonych równolegle ze strajkiem w większości zakładów metalowych w Andaluzji.

W ciągu ostatniego tygodnia robotnicy odcinali drogi i mosty prowadzące do Kadyksu. Podpalili też niektóre samochody i barykady. Ogólny ton protestów jest pokojowy, co jak widać nie przeszkodziło rządowi, tworzonemu przez socjalliberalne PSOE i socjaldemokratyczne Podemos, wysłać do miasta wzmocnionych sił policyjnych, wyposażonych m.in. w pojazdy opancerzone.

To właśnie w Kadyksie bije metalowe serce Hiszpanii. W prowincji istnieje 700 firm z branży obróbki metali, które zatrudniają około 20 000 osób. Większość miejsc pracy w sektorze metalowym jest połączona z przemysłem stoczniowym. Kadyks, 116-tysięczne miasto położone na wybrzeżu w pobliżu Cieśniny Gibraltarskiej, jest miastem robotniczym, w którym związki zawodowe mają głębokie korzenie.

Dlaczego protestują?

W Kadyksie setki miejsc pracy zostały zlikwidowane,  stopa bezrobocia wynosi 23 proc. co daje jedną z najwyższych wartości w Hiszpanii. Jednak to nie to jest przyczyną strajku. Stopa inflacji w Hiszpanii wzrosła do najwyższego poziomu od lat, napędzana przez koszty energii. W październiku wzrost cen wyniósł 5,5 proc. To rozwścieczyło wielu ludzi, których zarobki tracą na wartości. Postulatem walczących robotników jest indeksacja płac do inflacji.

Związki zawodowe reprezentujące metalowców i pracodawców negocjowały od kilku dni bez porozumienia, choć zapowiedziały, że rozmowy będą kontynuowane.

Kapitaliści proponują za mało

José Muñoz, sekretarz generalny stowarzyszenia metalowców FEMCA, powiedział lokalnemu radiu publicznemu Canal Sur, że pracodawcy  oferują podwyżkę w wysokości 2 proc. negocjowaną każdego roku. Kategorycznie stwierdził,  że związki tego nie akceptują.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…