28 kwietnia obywatele i obywatelki Hiszpanii wezmą udział w przyspieszonych wyborach parlamentarnych. Mniejszościowy rząd socjaldemokratów z PSOE nie uzyskał aprobaty większości dla ustawy budżetowej, co wiążę się z koniecznością demokratycznego przetasowania. W kluczowym głosowaniu gabinet Sancheza nie mógł liczyć na poparcie partii katalońskich, które zrewanżowały się w ten sposób za zerwanie przez stronę rządową negocjacji w sprawie referendum niepodległościowego. Nowe wybory wiążą się jednak z ryzykiem nawrotu rządów prawicy.
– Wybierając pomiędzy nierobieniem niczego i dalszym trwaniem bez budżetu, a udzieleniem głosu Hiszpanom, wybieram to drugie. Hiszpania musi dalej iść naprzód z tolerancją, szacunkiem, umiarkowaniem i zdrowym rozsądkiem – powiedział w publicznej telewizji premier Pedro Sanchez. Jego partia PSOE ma obecnie zaledwie 84 deputowanych w 350 miejscowym zgromadzeniu. Krajem rządzi od czerwca, kiedy afera korupcyjna doprowadziła do upadku gabinet prawicowej Partii Ludowej (PP). Od tego czasu PSOE musiało przed każdym glosowaniem zabiegać o głosy nieco bardziej radykalnych socjaldemokratów z Podemos oraz ugrupowań regionalnych – z Katalonii, Kraju Basków i Wysp Kanaryjskich.
Krucha podstawa stabilności sprawiła, że rząd Sancheza upadł, kiedy napotkał pierwszy kryzys polityczny. Tydzień temu premier zerwał negocjacje z rządem regionalnym Katalonii, którego celem było zyskanie aprobaty Madrytu dla zorganizowania niepodległościowego plebiscytu jeszcze w tym roku. Sanchez zagrał więc ostro – oświadczył, że jeśli Katalończycy nie poprą budżetu, on rozpisze nowe wybory. W ten sposób odebrał jeszcze oręż prawicowej koalicji, która domagała się przyspieszonej elekcji, oskarżając rząd PSOE o zdradę – podjęcie negocjacji z secesjonistami. Katalończycy spełnili swoją groźbę, a więc premier Sanchez nie miał innego wyjścia.
Jak wyglądają prognozy na nieco ponad dwa miesiące przed wyborami? Liderem w sondażach jest partia Sancheza. PSOE może liczyć na ok. 23 proc, poparcia. Na drugim miejscu plasuje się Partią Ludowa ze stratą ok 2 pkt proc. Niedobrą wiadomością dla socjademokratów jest wynik Ciudandanos, czyli partii sponsorowanej przez banki, która szafuje argumentem konieczności etycznej sanacji życia politycznego, a której notowania wahają się pomiędzy 17 a 19 proc. Dopiero na czwartym miejscu znajdują się socjaldemokraci z Podemos, na których chce głosować ok 15 proc. respondentów. Wreszcie, ostatnią ogólnokrajową siłą, która ma szanse wprowadzić swoich ludzi do parlamentu jest skrajnie prawicowa VOX. Ponury antyimigrancki wykwit ostatnich miesięcy może liczyć na poparcie ok 11 proc. ankietowanych.
Jeśli Sanchez wygra wybory, najprawdopodobniej będzie próbował nawiązać koalicje z Podemos. Możliwe jednak, że dwa odłamy socjaldemokracji nie będą w stanie zmontować większości. A wtedy nowy rząd będzie znów patrzył z nadzieją na deputowanych regionalnych.
Katalończycy swojego położenia nie poprawią. W najlepszym wypadku mogą utrzymać status języczka uwagi. W najgorszym – czeka ich jeszcze trudniejsze starcie z rządem prawicowej koalicji, „wzbogaconej” przez wyznających radykalny unitaryzm posłów VOX.