– Ci, którzy chcą niezależności Katalonii, chcą dzielić Hiszpanię, muszą wiedzieć, że nigdy nie uda im się tego osiągnąć – mówił Mariano Rajoy w telewizyjnym wystąpieniu przeciw separatystom.
W ostatnich wyborach w Katalonii frakcja separatystyczna uzyskała większość w lokalnym parlamencie – znalazły się w nim liberalna „Razem na tak” i lewicowa CUP. Partie bardzo różnią się programowo, jednak dzielą dążenia do niepodległości Katalonii. Wspólnie ogłosiły, że rozpoczynają proces oddzielania regionu od Madrytu. W dokumencie wnioskują o stworzenie oddzielnej konstytucji, systemu zabezpieczenia społecznego i skarbu państwa. Wniosek ma wymiar symboliczny – partie kierują go do lokalnej koalicji rządzącej, która nie zdołała się jeszcze ukonstytuować. Jedną z przyczyn jest opór CUP wobec lidera „Razem na tak”, Artura Masa, który w ciągu ostatnich pięciu lat rządów prowadził konsekwentną politykę austerity.
Mariano Rajoy uznał wniosek za prowokację. – To sprzeczne z konstytucją, z prawem i z uczuciami większości mieszkańców Katalonii i demokratycznymi decyzjami Hiszpanów – mówił oburzony w specjalnym wystąpieniu telewizyjnym.
Katalonia to jeden z najzamożniejszych regionów Hiszpanii, wytwarzający jedną piątą PKB, mieszka w nim 7,5 mln ludzi. Z sondaży wynika, że ogromna większość Katalończyków chce referendum w sprawie secesji, chociaż jego wynik nie byłby jasny. We wrześniowych wyborach partie separatystyczne poparło bowiem zaledwie 48 proc. głosujących – pozwoliło to wprawdzie na zdobycie większości, ale nie oznacza bynajmniej, by wszyscy Katalończycy chcieli niepodległości.