Hiszpański Kongres Deputowanych jednym głosem przyjął kluczową reformę prawa pracy, forsowaną przez lewicowy rząd. Nowe regulacje przewidują m. in. ograniczenia w zatrudnianiu na czas określony i zwiększenie roli związków zawodowych w negocjacjach pracowniczych.
Dziewięć mniejszych partii wsparło rządzącą koalicję Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) i Unidas Podemos, głosując za przyjęciem zaproponowanego przez rząd pod koniec grudnia projektu ustawy. Decydujący okazał się jednak jeden głos deputowanego z prawicowej Partii Ludowej – jak się później okazało, rzekomo oddany przez pomyłkę. Największa partia opozycyjna zażądała w związku z tym unieważnienia głosownia, jednak przewodnicząca izby Meritxell Batet odmówiła. Ustawa przeszła wynikiem 175 do 174.
Nowe przepisy zmieniają sporą część antypracowniczych regulacji przyjętych w 2012 roku przez prawicowy rząd Mariano Rajoya z inicjatywy środowisk biznesowych. Uchwalona ustawa zakłada m. in.: ograniczenie możliwości zawierania umów na czas określony z pracownikiem do maksymalnie trzech miesięcy, dodatkowe obowiązki wobec pracowników dla firm świadczących usługi outsourcingowe oraz zwiększenie uprawnień związków zawodowych w zakresie negocjacji pracowniczych i zawierania układów zbiorowych pracy.
Reforma rynku pracy była jedną z kluczowych obietnic wyborczych premiera Sáncheza i PSOE. „To najważniejsza ustawa parlamentu” – mówiła przed głosowaniem wicepremier i minister pracy Yolanda Díaz z Komunistycznej Partii Hiszpanii. Przyjęcie tego projektu było również warunkiem otrzymania przez Hiszpanię kolejnej transzy pomocy (12 mld euro) z Funduszu Odbudowy UE.
Uchwalona ustawa ma pomóc w walce z dwoma największymi bolączkami hiszpańskiego rynku pracy – niestabilnością zatrudnienia i wysokim bezrobociem. Hiszpania ma bowiem największy wśród krajów UE udział umów na czas określony wśród wszystkich umów o pracę – prawie 25 proc. Najwyższa w Unii jest tam też stopa bezrobocia – 14,1 proc., wśród osób poniżej 25 roku życia sięgająca jednak prawie 30 proc.