Site icon Portal informacyjny STRAJK

Hiszpania: zielone światło socjaldemokratów dla reakcyjnego rządu

Pat polityczny w Hiszpanii został tymczasowo zażegnany. Posłowie socjaldemokratycznej PSOE nie zagłosowali przeciwko wotum zaufania dla gabinetu Mariano Rajoya, umożliwiając antyspołecznej prawicy utworzenie mniejszościowego rządu.

Javier Fernandez, nowy lider socjaldemokratów, odpowiedzialny za bierne poparcie dla reakcyjnej prawicy / http://javierfernandez.es

PSOE nie wyraziło jednoznacznego poparcia dla rządu prawicy ani nie postawiło żadnych warunków. Przedstawiciele tej partii nie wejdą w skład Rady Ministrów ani nie będą oficjalnym koalicjantem. Z komunikatu hiszpańskich agencji prasowych wynika, że decyzją kierownictwa, ugrupowanie postanowiło jedynie rząd tolerować. Nie oznacza to jednak gwarancji poparcia dla projektów ustaw, które władza zgłosi w Kortezach. Ekipa Rajoya nie ma większości w parlamencie. Popiera ją 170 posłów, w ty, 137 z własnego ugrupowania, podczas gdy wymagana większość wynosi 176.

Przełomowym momentem było ustąpienie z funkcji przewodniczącego PSOE Pedro Sancheza. Polityk, który stanowczo odmawiał wyrażenia choćby biernego poparcia dla prawicowego gabinetu, zrzekł się stanowiska 1 października. Jego następcą został Javier Fernandez. Przed niedzielnym głosowaniem w 250-osobowym komitecie federalnym, czyli radzie decyzyjnej partii,  apelował o to by „wybrać mniejsze zło”. Akcentował też, że lepszy rząd reakcyjnej prawicy, niż żaden. Jego zdanie poparło  139 członków komitetu, 96 było przeciw.

 

Decyzja socjaldemokratów oznacza, że w 2016 roku w Hiszpanii nie odbędą już już na pewno kolejne wybory. Taka wizja była brana pod uwagę od czerwca, kiedy to w elekcji do Kortezów, żadna z partii nie zdobyła większości absolutnej, wynoszącej 176 mandatów. Zwyciężyła dotychczas rządząca Partia Ludowa, której lider, Mariano Rajoy przez kolejne miesiące próbował znaleźć koalicjantów. Udało mu się przekonać jedynie sponsorowaną przez kapitał bankowy partią Ciudandanos (Obywatele) oraz regionalistów z Wysp Kanaryjskich. Zarówno PSOE, jak i pozostałe ugrupowania regionalne, w tym najpoważniej brana pod uwagę baskijskja PNVU, odmówiły aliansu z mainstremową prawicą.  W obliczu takiego impasu król Juan Carlos zapowiedział rozwiązanie parlamentu i rozpisanie nowych wyborów w grudniu. Według komentatorów była to próba wywarcia presji na PSOE. Jak widać – okazała się skuteczna.

[alert type=”success” title=”Angelina Kussy, działaczka lewicowa z Katalonii”]Kiedy pojawiła się możliwość, że stara lewica (PSOE) utworzy nowy rząd wraz z nową lewicą (Podemos i koalicjanci) i Hiszpania wejdzie na nową ścieżkę po długich rządach skorumpowanej i współodpowiedzialnej za kryzys ekonomiczny PP (Partia Ludowa), w obronie starego porządku wystąpił… Felipe Gonzalez. Ten historyczny lider PSOE i premier w latach 1982-1996, który wciąż ma ogromny wpływ na swoją partię, ostro krytykował Pedro Sancheza. Sam Gonzalez, do niedawna członek rady nadzorczej spółki Gas Natural i jeden z najsłynniejszych przykładów drzwi obrotowych między polityką a biznesem, jest uważany za reprezentanta środowisk probiznesowych wewnątrz partii, która według nazwy wciąż jest socjalistyczna i robotnicza. – w sukurs byłemu premierowi ruszył wpływowy (teoretycznie również “lewicowy”) dziennik El País, regularnie publikując wstępniaki krytykujące Sancheza i wzywające do współpracy PSOE i PP. W wyniku rosnących podziałów wewnątrz PSOE lider partii, Pedro Sanchéz, zrezygnował ze stanowiska Sekretarza Generalnego. Tym sposobem możliwość współpracy starej i nowej lewicy odeszła do lamusa. Starej lewicy, jak widać, bliżej jest bowiem do prawicy.[/alert]

 

Exit mobile version