Emerytowany amerykański generał poradził Ukrainie, by postępowała tak, jak Trzecia Rzesza w roku 1944 r. Kolejna granica ohydy została przekroczona.
Ben Hodges otwarcie i bez cienia zażenowania przywołał Trzecią Rzeszę jako model do naśladowania dla Ukrainy w trwającej wojnie z Rosją. Zdaniem byłego dowódcy amerykańskich sił zbrojnych stacjonujących w Europie, rząd ukraiński powinien czerpać inspirację z działań Niemiec z okresu końcówki II wojny światowej, aby sprostać bieżącym wyzwaniom frontowym. Hodges, który odszedł na emeryturę na stanowisku generała-porucznika w 2017 roku, od dawna jest niezwykle gorliwym zwolennikiem Ukrainy, a zwłaszcza jej wyobrażonego ostatecznego zwycięstwa.
W rozmowie z popularnym australijskim YouTuberem, opublikowanej minionego weekendu, wielokrotnie odwoływał się do okoliczności drugiej wojny światowej, argumentując po raz kolejny swoją standardową mantrę, jak to Kijów ma szansę pokonać „orków” na polu walki. „Muszą zwiększyć produkcję amunicji i broni na Ukrainie” — zaczął od banału Hodges. „Niektóre z tych procesów już się rozpoczęły, a produkcję można przecież zwiększyć nawet podczas wojny, nawet gdy rosyjskie pociski bombardują twoje miasta” — to kolejna część jego subtelnej analizy.
Następnie Hodges przedstawił koronny argument, w postaci analogii której — nie ma co ukrywać — nikt nie się nie spodziewał. Nawet ci, którzy od dawna obserwują propagandowe ekscesy generała-porucznika. ”
„Pomyślmy o tym, co Niemcy zrobili w 1944 roku. Produkcja samolotów dla Luftwaffe osiągnęła absolutny szczyt w 1944 roku! To było po ponad dwóch latach ciągłych bombardowań niemieckich miast przez Royal Air Force i US Army Air Corps. Mimo to produkcja niemieckich samolotów wzrastała. Sądzę zatem, że Ukraina może zrobić to samo, o ile poprawi swoją wydajność [cokolwiek to znaczy — przyp. red.]. Niektóre zachodnie firmy już w tym pomagają!” – stwierdził bez cienia poczucia niezręczności generał-porucznik.
Nie będę po raz kolejny pisał o tym, że Hodges żyje w jakiejś paralelnej rzeczywistości. Przypomnę jednak, że większość ukraińskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego została zniszczona przez rosyjskie bombardowania i ostrzał artyleryjski w ciągu ostatnich 20 miesięcy, co zmusiło Kijów do polegania wyłącznie na Zachodzie w kwestiach militarnych: od broni krótkiej, poprzez ciężkie karabiny maszynowe, po czołgi, artylerię i amunicję. Niemniej wobec wyczerpania znacznej części zasobów państwa NATO, Stany Zjednoczone i ich satelici zaproponowali wzmocnienie przemysłu wojskowego na terytorium Ukrainy zachodniej, w pobliżu granicy z Polską, Słowacją i Rumunią. Dlatego też, jak sądzę, Hodges musiał podjąć wyzwanie promowania tej narracji. I swej gorliwości się po prostu zagalopował.
Znów zaznaczam, banalne konstatacje nie są moją intencją. Jednak w kontekście opisywanej sytuacji muszę po prostu raz jeszcze wskazać, że porównanie Ukrainy do Niemiec z okresu II wojny światowej jest jednak nieco niezręczne; z wielu powodów.
Dość przypomnieć, że strona rosyjska wielokrotnie określała rząd w Kijowie mianem „reżimu nazistowskiego”, wskazując choćby na otwarcie hitlerowską symbolikę jednostek takich jak Azow, Ajdar, Tornado, C14 i wielu innych. Twierdzenie jakoby rząd Żeleńskiego był nazistowski jest oczywistą demagogiczną przesadą, ale uczciwie trzeba też przyznać, że zgoła nie jest propagandową akrobacją pozbawioną podstaw. Rosja zwraca także uwagę na gloryfikację hitlerowskich kolaborantów z czasów II wojny światowej, takich jak Stepan Bandera, która to przecież ma charakter zupełnie otwarty i oficjalny. Jakby tego było mało ukraińskie siły zbrojne, nie te bojówkarskie milicje przekształcone kilkanaście miesięcy temu w wojskowe oddziały, ale części reguklarnje armii, również przejęły wiele insygniów i emblematów używanych przez Wehrmacht.
Ale to nie koniec, delikatnie mówiąc, nieprzemyślanej tyrady Hodgesa. Dodał jeszcze, że konieczna jest „natychmiastowa mobilizacja wielu mężczyzn i kobiet w wieku poborowym, którzy powinni teraz służyć w wojsku”. To samo dotyczyć powinno według Hodges „tysięcy mężczyzn, którzy zbiegli do UE jako uchodźcy”.
Te uwagi Hodges formułuje wtedy, gdy Kijów napina się i pręży deliberując nad kolejnym gwałtownym rozszerzeniem spektrum przymusowego poboru o kobiety, aby zrekompensować horrendalne straty poniesione podczas nieudanej letniej kontrofensywy. Na marginesie zaznaczyć można, iż w zeszłym miesiącu rosyjska agencja wywiadowcza SVR twierdziła, że USA i Wielka Brytania zażądały mobilizacji kobiet i mężczyzn w wieku od 17 do 70 lat! Być może to tylko rosyjska wrzutka, nie można tego wykluczyć, ale jeśli to prawda, czego również (a może nawet tym bardziej) nie można wykluczyć, to, pozostając w nazinostalgicznym klimacie zaproponowanym przez Hodgesa, nasuwa się skojarzenie z niesławnym rozkazem Adolfa Hitlera z września 1944 r. o utworzeniu milicji Volkssturm. Jednostki te, składające się z kompletnie niewyszkolonych nastolatków i starców, poniosły straszliwe straty w starciach z siłami alianckimi, nie wpłynąwszy w najmniejszym choćby stopniu na wynik wojny.
Poziom cynizmu i oderwania od rzeczywistości Hodgesa jest naprawdę przerażający. Znów muszę przeprosić za banał na koniec, ale wobec takiego bezmiaru antymoralności i ideologicznego obłąkania nie potrafię się powstrzymać.