Najgorzej wygląda sytuacja na Haiti – aż 350 tys. ludzi potrzebuje natychmiastowego wsparcia, w 11 miastach doszło do powodzi. W USA uderzenie Matthew spodziewane jest dzisiaj, z Florydy, Georgii i Karoliny Południowej ewakuowano 2 mln ludzi.
W ciągu ostatniego tygodnia huragan przeszedł przez Karaiby, wywołując potężne zniszczenia i śmierć co najmniej 16 osób, z których 10 zmarło na Haiti. Liczba ofiar jest jednak z ogromnym prawdopodobieństwem poważnie zaniżona – do najbardziej zniszczonych regionów na Haiti w ogóle nie udało się dotrzeć. Według ONZ pomocy potrzebuje 350 tys. mieszkańców wyspy – wichura i deszcze doprowadziły do powodzi, zerwania dachów, połamania słupów elektrycznych i drzew, z których niektóre zostały wyrwane z korzeniami przez huragan. Zniszczone zostały drogi i mosty, w wielu miejscach nie ma prądu ani dostępu do wody pitnej. Rośnie ryzyko powtórki z epidemii cholery z 2010 roku, która nastąpiła po najstraszniejszej jak dotąd katastrofie naturalnej na Haiti, czyli trzęsieniu ziemi. Wirusa przynieśli na wyspę funkcjonariusze ONZ, którzy nie przeszli kwarantanny po służbie w Nepalu, gdzie cholera jest chorobą endemiczną, a ich zainfekowane odchody trafiły wówczas do zbiorników z wodą pitną. Epidemia pochłonęła 10 tys. istnień ludzkich, a wirusa nigdy nie udało się całkowicie wyeliminować.
Teraz huragan Matthew uderzy we wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych – służby porządkowe zdecydowały się na ewakuację ponad 2 mln mieszkańców Florydy, Georgii i Karoliny Południowej. – Najważniejsza jest ochrona życia ludzkiego – stwierdził Rick Scott, gubernator Florydy. – Huragan już zabił wiele osób, nie ma powodów żeby sądzić, że u nas będzie miał mnie tragiczne skutki, jeśli nie potraktujemy zagrożenia dostatecznie poważnie – tłumaczył. W 2005 roku przez stan przeszedł huragan Wilma, zabijając 35 osób i powodując zniszczenia o wartości 20 mld dolarów; wiele miejscowości i rodzin tygodniami było odciętych od prądu i dróg.
Według naukowców, zajmujących się klimatem, takie anomalie pogodowe jak huragan Matthew będą się nie tylko powtarzać, ale i nasilać – to jeden ze skutków globalnego ocieplenia. – Spodziewamy się, że liczba huraganów o takiej intensywności jak ten, czyli kategorii czwartej albo nawet piątej, będą występować częściej – mówi Kerry Emanuel z Instytutu Technologicznego z Massachusetts. – Ta teoria jest poparta solidnymi dowodami. Już dzisiaj widzimy, jak spełniają się te przewidywania.