Site icon Portal informacyjny STRAJK

Hutnicy jeszcze walczą o swoje miejsca pracy, chcą zwrócić się do premiera. Czy zostaną zignorowani?

Zakłady Arcelor Mittal, dawniej Huta im. T.Sendzimira / wikipedia commons

Kilkuset pracowników huty i związkowców z innych zakładów przemysłowych, z transparentami przeciwko wygaszaniu wielkiego pieca i stalowni protestowało dziś na skrzyżowaniu przed bramą główną kombinatu w Nowej Hucie, po prywatyzacji – oddziału ArcelorMittal Polska.

– Walka, walka, walka, tyle nam zostało – zachęcał protestujących Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa NSZZ „Solidarność”. Obietnice polityków już były, tyle, że przed wyborami parlamentarnymi. Wtedy, jak mówili związkowcy dziennikarzom dziś i wcześniej, zarówno samorządowcy, jak i przedstawiciele rządu twierdzili, że robią wszystko, by nie dopuścić do wygaszenia wielkiego pieca. Obecnie już raczej odsyłają do zarządu polskiej odnogi koncernu, a ten 12 listopada zapowiedział, że 23 listopada instalacja w Nowej Hucie przerwie pracę. Jako powody wymienia wojnę handlową z Chinami, nadprodukcję stali na globalnym rynku oraz nadchodzące spowolnienie gospodarcze w całej Unii Europejskiej.

– Nasza nadzieja nie gaśnie. Wygaszenie wielkiego pieca może zapoczątkować katastrofę hutnictwa polskiego, bo to zmniejszy produkcję stali. Nie przestaniemy protestować – mówi zebranym Władysław Kielian, przewodniczący zarządu Komisji Robotniczej Hutników NSZZ „Solidarność”. Związkowiec odwołał jednak planowany wcześniej przemarsz hutników do centrum Nowej Huty. Decyzja ta nie spotkała się z zadowoleniem zebranych. Również wcześniej, podczas zgromadzenia, robotnicy kilkakrotnie przerywali okrzykami przemówienia.

– Kierownictwo związkowe przekonywało, że zrobili wszystko co mogli by uratować Wielki Piec, lecz zostali zdradzeni przez firmę, rząd, polityków UE… Robotnicy reagowali z niechęcią na część przemówień, krzycząc np „za późno”, albo „coście zrobili” – pisze na Facebooku uczestnik demonstracji, pracownik huty i aktywista Alternatywy Socjalistycznej Kacper Pluta.

Z robotnikami z Nowej Huty solidaryzowali się związkowcy z kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA – KWK „Budryk” i KWK „Sośnica”. Podkreślali, że spadek produkcji stali oznacza również mniejsze zapotrzebowanie na koks i węgiel koksowniczy, który jest w nich wydobywany.

Przewodniczący Solidarności’80 w Małopolsce Ryszard Majdzik przekonywał, że będzie jeszcze przekonywał premiera Morawieckiego do repolonizacji hut na terytorium Polski. Także wiceprzewodniczący OPZZ Piotr Ostrowski, którzy przybył do Krakowa na demonstrację, argumentował: To jest sytuacja niespotykana. Trudno sobie wyobrazić, aby premier polskiego rządu nie interweniował w tej sprawie.

Na razie z polityków parlamentarnych zainteresowanie sprawą wyraziła jedynie Lewica. – Jeżeli dla Prawa i Sprawiedliwości godność pracowników jest ważna, to oczekuję od nich realnego działania, które doprowadzi do zatrzymania wygaszenia pieca, a jeżeli to jest niemożliwe, to do wsparcia tych pracowników, którzy stracą pracę tak, aby oni i ich rodziny mogli się czuć bezpiecznie – napisała na Facebooku posłanka Marcelina Zawisza.

Kolejna pikieta hutników odbędzie się 21 listopada. Robotnicy zamierzają również protestować pod kancelarią prezesa rady ministrów w Warszawie.

Exit mobile version