Posłanka Magdalena Biejat została przewodniczącą sejmowej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej. Na wszystkich, którzy demonstrują niepohamowaną radość, patrzę z lekkim niedowierzaniem: doprawdy są aż tak naiwni, by wierzyć w uczciwe intencje skrajnej prawicy?
Nie mam żadnych wątpliwości, że Magdalena Biejat jest inteligentną i kompetentną osobą, choć w wielkiej polityce jest raczej bliżej startu niż środka dystansu. Wystarczy posłuchać audycji „Rozmowy Strajku” z jej udziałem, by się o tym przekonać. Jednak wystarczy też poczytać i posłuchać, jak zareagowała prawica na jej wybór. To pouczająca lektura.
Część prawicy, związana z fanatycznym katolicyzmem, uznała wybór Biejat za jakieś nieporozumienie. Wyją posłowie Konfederacji, tradycyjnie używając argumentów „aborcjonistka”, „czerwoni”, tłitują dewoci, że rodzina w zagrożeniu, rwą szaty zwolennicy sadzania do więzień za aborcję.
Inni, jak np. Dominik Tarczyński wzywają do spokoju, ponieważ wierzą głęboko, że stoi za tym plan prezesa wszystkich Polaków, a on, jak wiadomo, nigdy się nie myli. Pisząc w ten sposób załatwiają dwie rzeczy na raz: odwracają się odwłokiem do prezesa dając sygnał, że zawsze i wszędzie są i będą mu podporządkowani, jednocześnie głaszczą jego ego, mając nadzieje, że nie zostanie im to zapomniane. No i oczywiście dają do zrozumienia, że istota tego szatańskiego planu jest taka, żeby skompromitować lewicę, bo nie jest możliwe, żeby z lewicą grać uczciwie, uszanować poselskie wybory i wcześniejsze ustalenia.
Najbardziej jednak zadziwia otwartość i brak choćby najmniejszego poczucia wstydu, z jakim otwarcie grożą posłance lewicy jej „koledzy” z PiS, zasiadający obok niej w tej samej komisji.
– Jeśli okaże się, że nasza dobra wola przynosi złe owoce, będziemy na to reagować – straszy niedwuznacznie Janusz Śniadek.
– Będziemy się przyglądać pani Biejat. Jeśli doszłoby do jakiegoś nieprawidłowego kierowania komisją, wtedy będziemy się zastanawiać nad dalszymi konsekwencjami – to z kolei Leszek Dobrzyński.
To oczywisty szantaż i groźby pod adresem posłanki. Kiedy będzie pracować zgodnie ze swoimi przekonaniami i oczekiwaniami swoich wyborców, to co? Jeśli zachowa się nie tak, jak oczekuje prezes Kaczyński, to odwołają ją, zrywając wcześniejsze ustalenia,? Napuszczą na nią służby specjalne? To Biejat ma pracować czy się bać gniewu rządzącej jeszcze prawicy?
Powyższe teksty są dowodem na to, do jak nikczemnego poziomu PiS sprowadził politykę w Polsce.