Po tym, jak w Polsce i na Ukrainie doszło do niszczenia miejsc pamięci narodowej oziębiły się realcje między obiema instytucjami. Impas przełamano i prezesi Instytutów Pamięci Narodowej Polski i Ukrainy, Jarosław Szarek i Wołodymyr Wjatrowycz poinformowali w Kijowie poinformowali, że w czerwcu IPN-y Polski Ukrainy będą rozmawiały o legalizacji miejsc pamięci narodowej w obu krajach.
„W związku z brakiem reakcji władz Polski na niszczenie znajdujących się na polskim terytorium ukraińskich miejsc pamięci narodowej wstrzymujemy legalizację polskich upamiętnień na Ukrainie” – brzmiało oświadczenie IPN Ukrainy sprzed paru tygodni. Ukraiński IPN zapowiedział też, że zainicjuje też wstrzymanie wydawania pozwoleń na prace poszukiwawcze pochówków i porządkowanie polskich miejsc pamięci na Ukrainie. Była to reakcja na demontaż na cmentarzu komunalnym w Hruszowicach koło Przemyśla nielegalnie wzniesionego w 1994 r. pomnika UPA. Rozebraniem pomnika zajęli się w czynie społecznym działacze Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej oraz mieszkańcy Hruszowic. Nasze ministerstwo kultury twierdziło wówczas, że demontaż pomnika jest zgodny z prawem, bo pomnik UPA w Hruszowicach był wzniesiony z naruszeniem obowiązującego w Polsce prawa.
Nasz IPN nie przyjął decyzji swojego ukraińskiego odpowiednika do wiadomości, „gdyż w dotychczasowej korespondencji strona ukraińska nie wspominała o tym, że którekolwiek z polskich miejsc pamięci traktowane było przez Ukrainę jako nielegalne”.
Tak do wczoraj wyglądały kontakty instytucji odpowiedzialnych za politykę historyczną obu krajów.
– Ustaliliśmy, że na początku czerwca dojdzie do spotkania wszystkich instytucji, i polskich, i ukraińskich, czyli ukraińskiego IPN i komisji międzyresortowej, oraz IPN i przedstawicieli Ministerstwa Kultury, by rozpocząć rozmowy o wszystkich kwestiach spornych dotyczących upamiętnień i ekshumacji, żeby wypracować taki system, by te sprawy w przyszłości nie były blokowane – oświadczył prezes Szarek po wtorkowym spotkaniu z Wiatrowyczem.
– Mamy pewne rzeczy do załatwienia, musimy upamiętniać naszych bohaterów, poszukiwać ich, więc tu jest konieczna rozmowa i tę rozmowę prowadzimy – dodał.
Wjatrowycz uznał, że sprawa pomników jest „najbardziej problematyczna i należy ją szybko rozwiązać”.
– Dla nas niezwykle ważne jest przesłanie społeczeństwom w dwóch krajach sygnału, że istnieją specjalne organy władzy państwowej, które zajmują się polityką upamiętnień , i oczywiście nie powinno być to kompetencją jakichś aktywistów społecznych czy nawet organów samorządowych – skomentował te słowa Szarek.
– Sądzę, że są dwa warianty: albo przyjmiemy jako podstawę naszą propozycję mówiącą o ogólnej legalizacji pomników po obu stronach granicy, albo – jeśli ta propozycja jest nie do przyjęcia dla strony polskiej – usłyszymy jakąś alternatywę – skonkludował Wiatrowycz.
Ponieważ tak polski, jak i ukraiński IPN realizują nacjonalistyczne wizje polityki historycznej, to przepychanki między nimi mają równe szanse powodzenia, jak dogadanie się co do wspólnego postrzegania przeszłości przez Prawy sektor i ONR.