„The Irish Times” opublikował sondaż, z którego wynika, że ponad 50 proc. Irlandczyków opowiada się za nowelizacją konstytucji i liberalizacją prawa aborcyjnego. Wkrótce referendum.
Po kilku bulwersujących przypadkach odmowy wykonania zabiegu przez lekarzy (m.in. pamiętna sprawa Savity Halappanavar) całkowity zakaz aborcji w ultrakatolickiej Irlandii został wprowadzony w 2013 roku – dopuszczono przerwanie ciąży w przypadku, gdy zagraża ona życiu kobiety. Jednak Irlandczykom to nie wystarczy. Domagają się kolejnych zmian. Premier Leo Varadkar zapowiedział, że w maju lub czerwcu przeprowadzi referendum w sprawie ewentualnej aborcji na życzenie do 12. tygodnia życia płodu.
Z sondażu, który ukazał się na łamach „The Irish Times” wynika, że za taką zmianą optuje 56 procent ankietowanych, 29 jest przeciw. Liberalizacji chcą głównie mieszkańcy Dublina (64 proc.) i młodzi ludzie (74 proc. respondentów poniżej 25. roku życia). Spośród seniorów po 65 roku życia 36 również opowiada się za zmianami.
Dziś ma odbyć się w tej sprawie posiedzenie gabinetu premiera. Być może już dziś poznamy wstępne ustalenia na temat kształtu i terminu ewentualnego referendum. Wiadomo już, że premier podtrzymał wole zapytania rodaków o zmiany w artykule 40.3.3 konstytucji.
At a special Cabinet meeting thisevening, Leo Varadkar and Simon Harris will seek support to hold a referendum on article 40.3.3 of the Constitution, which gives the unborn and the mother an equal right to life.https://t.co/MjG12anECJ
— The Irish Times (@IrishTimes) 29 stycznia 2018
Kiedy Leo Varadkar obejmował rządy w czerwcu 2017, nie krył swoich konserwatywnych poglądów wobec kwestii przerywania ciąży (co w przypadku tego polityka jest fenomenem – Varadkar jest ujawnionym gejem, który angażuje się w inicjatywy równościowe). Jednak po sierpniowej wizycie w Kanadzie, gdzie rozmawiał z Justinem Trudeau, miał zmienić zdanie. Ogłosił, że jego poglądy ewoluowały i że zamierza wspierać przedreferendalną kampanię na rzecz prawa do aborcji.