Ukraina z głęboką irytacją przywitała powstanie w węgierskim rządzie stanowiska pełnomocnika ds. Zakarpacia, ukraińskiego terytorium zamieszkałego przez węgierską mniejszość.

facebook.com/Orban Victor

Ukraiński rząd zażądał wyjaśnień okoliczności powstania takiego stanowiska oraz zmiany jego nazwy. Do tej pory stanowisko to nazywało się pełnomocnik ds. rozwoju regionów przygranicznych na Węgrzech i Ukrainie. Zresztą poza nazwą niewiele się zmieniło, ponieważ nową-starą funkcję piastuje nadal ten sam człowiek: Istvan Grezsa.

Trudno się dziwić ukraińskiej irytacji, ponieważ skoro, jak utrzymuje strona węgierska, zmiana nazwy nie jest skierowana przeciwko Ukrainie, a zakres obowiązków jest taki sam, to można to odczytać jako formę ingerencji władz Węgier w tę najdalej wysuniętą na Zachód część Ukrainy. Wpisuje się to też w ofensywę rządu Orbana w sprawie Węgrów zamieszkujących poza granicami swojego kraju, a także w nieskrywaną krytykę Ukrainy, która miała też miejsce w ostatnia sobotę, kiedy Victor Orban gościł w rumuńskim regionie zamieszkałym przez węgierskich Szeklerów. Poddał tam krytyce sankcje wobec Rosji za przyłączenie Krymu i podkreślał, że nie widzi miejsca dla Ukrainy w NATO i UE.

Ukraina ze swej strony zapowiedziała, że jeżeli Węgry niedostatecznie objaśnią swe ostatnie działania w sprawie pełnomocnika, to zostanie on objęty zakazem wjazdu na teren państwa ukraińskiego.

Węgry odrzucają ukraińskie oskarżenia.

MSZ Ukrainy wezwało ambasadora Węgier, by wręczyć mu notę protestacyjną i zaprotestować przeciwko ostrym stwierdzeniom węgierskiego premiera na temat Ukrainy.

Konflikt miedzy dwoma graniczącymi ze sobą państwami datujący się od czasu wprowadzenia przez Ukrainę prawa ograniczającego mniejszościom narodowym nauczanie w swym ojczystym języku, może poważnie zaszkodzić realizacji ukraińskich interesów w Europie, ponieważ bez zgody Węgier jej aspiracje zostaną zastopowane.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A naszym PiSiarczykom nawet do zakutych łbów nie przyjdzie pomysł powołania pełnomocników do spraw Podola, Wołynia czy Galicji, bo PiSiarczyki liżą banderowcom podogonie. Tak jak i POspólcy.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…