Na czele rządu stanęła 41-letnia Katrin Jakobsdottir, liderka Partii Ruch Zieloni-Lewica. Jej ugrupowanie zajęło drugie miejsce w wyborach parlamentarnych.
Przed nią wielkie wyzwanie, bo udało się w końcu stworzyć rząd koalicyjny, ale będą musiały dogadać się w nim formacje o przeróżnych spektrach – od lewa do prawa. W skład koalicji weszły Partia Zieloni-Lewica, Partia Niepodległości (PN) i Partia Postępu.
Wszyscy obawiali się wchodzić w sojusz z konserwatystami z Partii Niepodległości, która dodatkowo uwikłana jest w liczne afery (pisaliśmy o tym tutaj).
Konserwatyści wygrali z 25 procentami poparcia, socjaldemokraci z 17 procentami deptali im po piętach. We wrześniu 2017 ze stanowiska musiał ustąpić premier z PN, Bjarni Benediktsson po tym, jak wyszło na jaw, że jego ojciec naciskał na złagodzenie kary mężczyźnie skazanemu za gwałt na nieletniej. Po kilku tygodniach impasu, negocjacje koalicyjne zakończyły się sukcesem.
Nowa premier jest drugą kobietą w historii Islandii zasiadającą w fotelu szefa rządu. Ma doświadczenie w rządzeniu. Pełniła funkcję ministra edukacji, nauki i kultury w latach 2009-2013, w tym samym czasie była też ministrem ds. współpracy ze Skandynawią.
„Charyzmatyczna Jakobsdóttir jest powszechnie lubiana przez wyborców w Islandii, a jej poparcie wykracza daleko poza tych, którzy głosują na jej partię. W ostatnich latach, zgodnie z badaniami opinii publicznej, była najbardziej zaufanym liderem politycznym w Islandii” – pisze o niej icelandnews.is.
Z wykształcenia jest magistrem literatury islandzkiej. Tematem jej pracy magisterskiej była twórczość popularnego islandzkiego pisarza kryminałów Arnaldura Indriðasona.
Pierwszą kobietą na stanowisku premiera w Islandii była Johanna Sigurðardottir, która stała na czele rządu w okresie 2009-2012. Sigurðardottir była także pierwszą na świecie kobietą na czele państwa, która otwarcie deklarowała homoseksualizm. To w jej rządzie obecna premier była ministrem. W 2016 już raz otrzymała mandat do sformowania rządu po tym, jak Partia Niepodległości nie mogła znaleźć koalicjanta – ale po tygodniu zrezygnowała. Tym razem się udało.