Icelandair

Icelandair, islandzkie linie lotnicze brutalnie rozprawiły się ze stewardesami walczącymi o lepsze warunki pracy. Stawką jest bezpieczeństwo na pokładzie.

17 lipca islandzkie linie lotnicze ogłosiły, że zwalniają w trybie natychmiastowym wszystkie stewardesy, które prowadziły spór z pracodawcą od zeszłego miesiąca.

„Icelandair na stałe zakończy zatrudnienie swoich obecnych członków personelu pokładowego i na stałe zerwie stosunek pracy między stronami” – zakomunikował przewoźnik w specjalnie wydanym komunikacie.

Kto zatem będzie dbał o komfort i, co ważniejsze, o bezpieczeństwo pasażerów na pokładzie podczas lotu? Zdaniem Icelandair – piloci.

Istota tej decyzji polega na tym, że piloci zajmą się rozwożeniem posiłków i obsługa pasażerów, ale „na minimalnym poziomie tak, jak to miało miejsce na początku rozprzestrzeniania się COVID-19”. Natomiast oddzielna kwestią, do której nie ustosunkowały się islandzkie linie lotnicze, pozostaje bezpieczeństwo pasażerów.

Personel pokładowy pełni niesłychanie istotna rolę podczas sytuacji nadzwyczajnych. Stewardesy przechodzą długotrwałe szkolenia, by w odpowiednim momencie przeprowadzić sprawną ewakuację pasażerów. W sytuacjach nadzwyczajnych to jest, dosłownie, kwestia życia lub śmierci ludzi, którzy powierzyli swe bezpieczeństwo przewoźnikowi. Na przykład stewardesy amerykańskich linii lotniczych Delta przechodzą dwumiesięczne szkolenie, podczas którego uczą, miedzy innymi, jak ewakuować pasażerów w sytuacji awaryjnej w ciągu 90 sekund. Stewardesy pełnią też ważną rolę w zapobieganiu panice na pokładzie, w uspokajaniu pasażerów, których zachowanie może mieć wpływ na bezpieczeństwo lotu itd. Zatem trudno znaleźć racjonalne uzasadnienie brutalnych działań islandzkiego przewoźnika poza chęcią pozbycia się pracowników walczących o swoje prawa. Jest to tym bardziej dziwne, że Icelandair zmaga się z gigantycznymi problemami – w maju tego roku z usług linii skorzystało o ponad 99 proc. pasażerów mniej niż w tym samym okresie roku poprzedniego.

Portal businessinsider.com, który podał tę informację, zwrócił się z pytaniem zarówno do samych linii lotniczych, jak i do islandzkiego stowarzyszenia personelu pokładowego, islandzkiego zarządu transportu i Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego Unii Europejskiej z pytaniem o bezpieczeństwo na pokładach islandzkiego przewoźnika. Nie dostali odpowiedzi.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…