„Nie będziemy współpracować z żadną komisją śledczą” – powiedział izraelski minister obrony Awigdor Liberman w publicznym radiu, na wieść o tym, że ONZ i Unia Europejska domagają się niezależnego śledztwa w sprawie masakry w Gazie z 30 marca. Zginęło w niej 17 Palestyńczyków a ponad 1400 zostało rannych. Również premier Izraela odrzucił wszelką krytykę międzynarodową i pogratulował izraelskiej armii okupacyjnej jej sprawności w tłumieniu protestów.
Premier Netanjahu, obecnie zagrożony z powodu zarzutów o udział w licznych aferach korupcyjnych, zgodnie z tradycyjną, ultranacjonalistyczną ideologią państwową, zaakcentował wyższość Izraela, nazywając izraelski Cahal, wielokrotnie oskarżony o zbrodnie, „najbardziej etyczną armią świata”. Już w sobotę Stany Zjednoczone tradycyjnie zablokowały w ONZ rezolucję krytykującą Izrael.
30 marca, w palestyński Dzień Ziemi, upamiętniający śmierć palestyńskich rolników, których Izraelczycy zabili po skonfiskowaniu im ich ziemi w 1976 r., armia izraelska wykazała swą wyższość strzelając z wież strażniczych i bariery granicznej do palestyńskich manifestantów w Gazie. Żaden Izraelczyk nie został zabity, ni ranny. Palestyńczycy, którzy w reakcji na atak gazami z izraelskich dronów próbowali dosięgnąć wojskowych kamieniami, nie mieli nawet szans tego zrobić, nie pozwalała na to bariera i odległość. Izraelczycy przez kilka godzin strzelali do Palestyńczyków jak do kaczek.
Amnesty International w swoim komunikacie stwierdziła, że nic nie usprawiedliwia otwarcia ognia do tłumu po drugiej stronie granicy. Palestyńczycy przyszli tam całymi rodzinami. „Niektórzy palestyńscy manifestanci rzucali kamieniami w kierunku bariery, ale trudno uwierzyć, że chodziło o zagrożenie dla życia dobrze wyekwipowanych i uzbrojonych żołnierzy, chronionych przez snajperów, czołgi i drony” – napisała organizacja ochrony praw człowieka.
Dziesiątki tysięcy mieszkańców zablokowanej Gazy, nazywanej „największym więzieniem na świecie”, uczestniczyło w pogrzebach ofiar piątkowej rzezi. Manifestacje pod granicą z Izraelem na rzecz prawa powrotu uchodźców na swoją ziemię mają być kontynuowane do końca maja, gdy zgodnie z zapowiedzią prezydenta Trumpa ma być przeniesiona ambasada amerykańska z Tel-Awiwu do Jerozolimy (Al-Kuds). Palestyńczycy odbierają to jako skazanie na wieczną okupację i izraelski terror.
Wczoraj ok. dwustu Izraelczyków manifestowało w Tel-Awiwie swój sprzeciw wobec masakry. Zdecydowana większość żydowskich mieszkańców Izraela popiera jednak działania armii oraz politykę okupacji oraz zaboru i kolonizacji ziem palestyńskich.