„Polski premier oddaje hołd nazistom” – tytuły w izraelskiej prasie odnoszą się z oburzeniem nie tylko do słów premiera Morawieckiego o Żydach winnych Holokaustu. Premier Netanjahu powiedział, że wypowiedź polskiego premiera jest „nie do zaakceptowania”. Zadzwonił do Morawieckiego, by mu powiedzieć, że „nie można porównywać czynów polskich i żydowskich w czasie Holokaustu”. Media izraelskie podbiją oburzenie, a w Polsce PiS nie ma zamiaru przepraszać.
W Izraelu dziennikarz Ronen Bergman, którego pytanie do polskiego premiera wywołało słynną już odpowiedź o „żydowskich sprawcach”, nie jest szerzej znany jako dziennikarz New York Timesa, jak się go prezentuje w Polsce, tylko jako analityk polityczny i wojskowy najpopularniejszej w Izraelu gazety Jedjot Aharonot (prawica). Lawina, która nastąpiła po pytaniu Bergmana, jest w Izraelu obserwowana z wielką uwagą.
Słowa Netanjahu o „skandalu”, za który uważa wypowiedź premiera Morawieckiego, zyskały pełne poparcie rządu i rasistowskich ugrupowań nacjonalistycznych świeckich oraz z nurtu religijnego, jak Żydowski Dom Naftali Bennetta, ministra oświaty i minister sprawiedliwości Ayelet Shaked. Treść rozmowy telefonicznej Netanjahu z Morawieckim, w której premier Izraela przekonywał Morawieckiego, że „celem Zagłady było zniszczenie narodu żydowskiego”, podawały niemal wszystkie media.
Szef izraelskiego rządu, który ma w tej chwili poważne problemy z policją, wydał komunikat: „W Polsce jest problem niezdolności do zrozumienia historii i braku wrażliwości wobec tragedii naszego narodu”. Sprawa graffiti na polskiej ambasadzie, porównanie Polaków z hitlerowcami, ma zostać wyjaśniona wkrótce przez policję, otwarto dziś śledztwo.
Złożenie przez naszego premiera wieńców na grobach Brygady Świętokrzyskiej NSZ znacznie podniosło napięcie. W internecie pojawiło się sporo wypowiedzi gwałtownie krytykujących Polskę. Tym niemniej Netanjahu nie ma zamiaru podejmować żadnych sankcji dyplomatycznych wobec naszego kraju. Jarosław Pietrzak zwraca uwagę, że na tej ponurej sprawie zyskują oba prawicowe rządy, a konflikt może być komedią.