Izraelskie władze więzienne ogłosiły dziś szczepienia antycovidowe we wszystkich więzieniach, w tym dla Palestyńczyków, czego od tygodni domagały się organizacje praw człowieka i palestyńscy politycy. Izraelski minister bezpieczeństwa publicznego Amir Ohana sugerował jeszcze niedawno, że „Palestyńczyków nie trzeba szczepić”, ale jego słowa ostro skrytykował prokurator generalny Awiszaj Mandelblit, według którego byłoby to „nielegalne”.
Izraelczycy trzymają w więzieniach ponad 4, 4 tys. Palestyńczyków, z wyrokami sądowymi wojskowych i bez wyroków. Nie byli oni objęci planem szczepień antycovidowych. Na pytanie, czy okupant odpowiada za szczepienia cywilów z terytoriów okupowanych, Izrael odpowiedział „nie”, lecz opinie zagraniczne były z reguły przeciwne. Do tego doszedł protest prokuratora generalnego, znienawidzonego przez rząd, gdyż męczy ciężkimi oskarżeniami premiera Netanjahu.
Jeszcze dziś rano do szczepień Palestyńczyków wzywała Izrael organizacja Human Rights Watch (HRW), mówiąc o „obowiązku” dyktowanym międzynarodowym prawem humanitarnym. Według HRW, Izraelczycy powinni dostarczyć szczepionki mieszkańcom okupowanej Jerozolimy Wschodniej, Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy. Tymczasem szczepiąc stosują podział na Żydów i nie-Żydów. Kilka godzin później izraelska administracja więzienna wydała przełomowy komunikat, w którym zapowiada szczepienia wszystkich więźniów, „bez rozróżniania”.
Izrael bardzo sprawnie prowadzi kampanię szczepień, głównie szczepionką Pfizera, choć sprowadził też Modernę i Sputnik V. Ćwierć miliona ludzi jest już po drugiej dawce, a ponad 2 miliony po pierwszej, czyli jedna czwarta populacji. Według ministerstwa zdrowia, po 2 tygodniach szczepionka przyczyniła się do spadku nowych zakażeń oraz ciężkich zachorowań na koronawirusa. 17 proc. osób w ciężkim stanie zostało zaszczepionych wcześniej. Autonomia Palestyńska ma nadzieję na rosyjską szczepionkę Sputnik V, trwają w tej sprawie rozmowy.