Izrael zaprezentował „Żelazny mur”, przedstawiany jako technologiczne osiągnięcie. Ma on nie pozwolić prześliznąć się nawet myszy. Izraelski reżim apartheidu, ogłosił zakończenie budowy pełnego zagrodzenia niewielkiej palestyńskiej enklawy, która pozostaje niechętna wobec zaboru, okupacji i kolonizacji Palestyny.
Do tej pory Strefa Gazy była pod pełną blokadą otoczona jedynie płotem z żyletkowego drutu kolczastego, wałem ziemi, fosą i wieżami strzelniczymi, ale postęp nie ustaje: palestyńskie getto, systematycznie bombardowane przez izraelskie lotnictwo, zostało ogrodzone murem budowanym przez trzy lata.
Wszyscy chętni do budowy murów separacyjnych, by się uchronić przed bezczelnymi atakami obcych mężczyzn, kobiet i dzieci, będą zazdrościć: 65-kilometrowy podwójny mur został zaopatrzony w setki kamer, czujników ruchu, radary – razem 140 tys. ton żelaza i stali, nie licząc betonu. Wieże strzelnicze zostały uzupełnione o ciężkie karabiny maszynowe odpalane zdalnie lub automatycznie, a przed murem teren zaminowano. Sam mur, wysokości 8 metrów nad ziemią, mierzy 10 metrów pod ziemią, by przeszkodzić złośliwym podkopom i infiltracji Izraela tą drogą.
Mur ma uchronić Izraelczyków przed „terroryzmem” i nielegalnym przekraczaniem granicy getta. Kwestia terrorystycznych palestyńskich baloników z palącymi się kawałkami szmatek, które dokonują czasem szkód na polach izraelskich kolonizatorów przylegających do Strefy, zostanie załatwiona zwiększoną obecnością dronów bojowych.
Mur apartheidu o długości ponad 700 km, który odgradza Izrael od okupowanych terytoriów palestyńskich na Zachodnim Brzegu Jordanu, wydaje się przestarzały w porównaniu nowym murem wokół Strefy, choć na ogół dobrze spełnia swą misję. Podobnie podwójny płot na pustynnej granicy z Egiptem solidnie chroni Izrael przed próbami nielegalnej migracji z krajów afrykańskich. Jednak władze izraelskie zapraszają wszystkich zainteresowanych do obejrzenia „Żelaznego muru” wokół Gazy, jako czołowej zdobyczy izraelskiej myśli technicznej.