Andrzej Duda miał znakomitą okazję, by zademonstrować prawdziwe „wstawanie z kolan” w polityce zagranicznej. Rozmawiał 3 maja przez telefon z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. Jednym z tematów było upamiętnianie wydarzeń historycznych.
Przypomnijmy, że zaledwie w ubiegłym tygodniu ukraiński IPN niedwuznacznie zasugerował zablokowanie powstawania jakichkolwiek nowych pomników ku czci ofiar rzezi wołyńskiej oraz uniemożliwienie polskim organizacjom – państwowym lub nie – opieki nad już istniejącymi. Miałby to być odwet za zniszczenie przez narodowców polskich nielegalnie zbudowanego w 1994 r. pomnika UPA w Hruszowicach pod Przemyślem. Co więcej, 8 maja na Ukrainie, w kontrze do „złego”, „komunistycznego” Dnia Zwycięstwa w wielu miastach odbywają się wydarzenia ku czci UPA.
Kiedy więc Petro Poroszenko zadzwonił do Andrzeja Dudy z kurtuazyjnymi życzeniami z okazji Święta Konstytucji 3 Maja, polski prezydent miał znakomitą okazję, by stanowczo zaprotestować przeciwko kierunkowi, w jakim zmierzają ukraińskie instytucje kreujące politykę historyczną. Jak poinformowano, temat faktycznie został poruszony. Tyle, że w cokolwiek kuriozalny sposób.
Duda i Poroszenko zgodzili się mianowicie co do tego, że upamiętnianie historii powinno odbywać się w sposób nieprowadzący do konfrontacji i niewzniecający niechęci między narodami. Jako że nie słychać, by pokłosiem rozmowy była chociażby deklaracja o wycofaniu państwowego poparcia dla marszy na cześć UPA, oznacza to tyle: ukraiński IPN nadal będzie manipulował historią i przedstawiał zbrodniarzy jako bohaterów, natomiast Polska uda, że nie wie, o co chodzi, ciesząc się, że nad Dnieprem też promuje się ślepą rusofobię i antykomunizm. Drugi wniosek z rozmowy prezydentów to opracowanie mapy drogowej w sprawie powołania instytucji, która wypromuje bohaterów symbolizujących współpracę Polski i Ukrainy. Ciekawe, czy znajdzie się wśród nich miejsce dla Ukraińców, którzy z narażeniem życia ratowali polskich sąsiadów przed oszalałymi z nienawiści oddziałami UPA, czy też, oczywiście w imię przyjaźni, unikania trudnych tematów i wspierania Kijowa w walce z Rosją, ci akurat bohaterowie zostaną pominięci.