Site icon Portal informacyjny STRAJK

Jak się bawi amerykańska straż graniczna? Porno, wulgaryzmy i woda z sedesu dla imigrantów

flickr

Amerykański portal ProPublica ujawnił istnienie zamkniętej grupy na Facebooku o nazwie I’m 10-15, do której należy prawie 10 tys. funkcjonariuszy CBP (Customs and Border Protection) – agencji do walki z nielegalną imigracją, zarządzającej obozami więziennymi dla tych, którym udało się przekroczyć granicę. Liczby 10-15 to zresztą kod oznaczający uwięzionych obcokrajowców. Nieludzkie warunki w tych obozach, jak i więzienie dzieci zabranych rodzicom, oburzyły niektórych deputowanych demokratycznych. Na wspomnianej facebookowej grupie komentuje się ten fakt w sposób uwłaczający ludzkiej godności.

Alexandra Ocasio-Cortez, cnbc

Niemal wszyscy funkcjonariusze CBP są wielkimi fanami prezydenta Donalda Trumpa. Od kiedy ogłosił walkę z nielegalną imigracją jako polityczny priorytet z „tolerancją zero”, dostali podwyżki i stali się bezkarnymi panami życia i śmierci. Ich niebywały rasistowski sadyzm wyraża się na zamkniętej grupie Facebooka grupowym rechotem i satysfakcją z każdej śmierci lub innego nieszczęścia dotykającego imigrantów. Słowa używane przez użytkowników są tak wulgarne i pełne przemocy, że prasa, która się tym zainteresowała, wolała ich nie cytować.

Znana poseł demokratyczna z Nowego Jorku Alexandra Ocasio-Cortez, która regularnie ujmuje się za uwięzionymi w amerykańskich obozach koncentracyjnych dla imigrantów, jest tam regularnie przedstawiana jako prostytutka. Na fotomontażach „robi loda” Donaldowi Trumpowi, obdarzonemu oczywiście wielkim członkiem. W podobnych pozach porno ukazuje się tam inne deputowane demokratyczne i „lewaczki”, które krytykują CBP. Wulgarna mizoginia jest wśród funkcjonariuszy tak powszechna, że aż dziw, że jest wśród nich trochę kobiet.

Więzienie dla dzieci, USA 2018, wikimedia

Mało tego, na czele CBP stoi kobieta, Carla Provost, która udawała, że nic nie wie. Teraz ogłosiła śledztwo w tej sprawie, ale odmówiła badania skandalu przetrzymywania 300 dzieci w obozie koncentracyjnym w Clint (w Teksasie), gdzie musiały spać na podłodze w warunkach sanitarnych, których nie zaakceptowaliby nawet najbardziej potulni dorośli więźniowie. Pozbawianie więźniów wody okazało się rozpowszechnioną praktyką: w obozie więziennym dla kobiet-imigrantek, którym odebrano dzieci, funkcjonariusze pozwalali pić jedynie wodę z sedesów. Podobnie jak gdzie indziej, nie ma mowy o prysznicach, czy lekarstwach.

Ujawnienie grupy „10-15” miało miejsce tuż przed wizytą deputowanych demokratycznych w niektórych obozach koncentracyjnych w Teksasie. Warunki w nich określili jako „przerażające”. Posłanka Demokratów z Kalifornii Judy Chu mówiła o „ohydnym horrorze” tych obozów, a Madeleine Dean z tej samej partii podkreślała „wrogość strażników” wobec delegacji. Obie kobiety zostały nazwane na Facebooku „głupimi kurwami” przez funkcjonariuszy CBP.

Exit mobile version