Zabija nie tylko sam wirus. Swoje dokłada też zaraza, której epidemia trwa już od 30 lat.  Na imię jej prywaciarstwo. Co najmniej dwa trupy ma już na sumieniu jeden z prywatnych warszawskich szpitali. Pacjenci przebywali na oddziale hematoonkologii, który był ogniskiem koronawirusa. Władze placówki zamiast leczyć i izolować, postanowiły wysłać zakażonych na domową kwarantannę. Rozumiecie? Prywaciarz wykopał chorych na nowotwór z dodatkiem Covid-19 ze swojego szpitala.

Stan zdrowia pozbawionych stałej opieki chorych szybko się pogorszył. Pojawiła się wysoka gorączka. Kiedy skontaktowali się ze swoją lecznicą, usłyszeli, że mają czym prędzej udać się do szpitala, ale w żadnym wypadku do tego, z którego ich eksmitowano. Do publicznego, a jakże. Bo zakażeni to problem. Jeszcze przestraszą klientów, nadszarpną renomę i obniżą zyski. A na to medyczny biznes pozwolić sobie nie może.

Chorzy trafili więc do Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM). Od razu na OIOM, bo w stanie krytycznym. Dwóch z nich zmarło.

Dyrektorzy publicznych szpitali biją na alarm – podobnych przypadków jest znacznie więcej. Prywaciarze odsyłają nie tylko zakażonych koronawirusem, ale również pacjentów z innych oddziałów, zamykanych na czas epidemii, tak na wszelki wypadek, w ramach biznesowej kalkulacji zysków i ryzyka. Niektórzy próbują też na epidemii zarobić, całkiem sprytnie. Np. taki Szpital Dworski w Krakowie oferował na portalu społecznościowym testy na koronawirusa. Za „jedyne 150 zł”. Dopiero na miejscu pacjenci dowiadywali się, że placówka nie wykonuje badań na covid-19, a jedynie na obecność przeciwciał – wskazujące na to, iż ktoś już choruje lub też chorował, a więc nabył odporność na wirusa, który nie stanowi już dla niego zagrożenia.

Patologiczne i antyspołeczne zachowania właścicieli prywatnych szpitali nie są szczególnym zaskoczeniem. W końcu w kapitalizmie pogoń za zyskiem wygrywa z troską o wspólnotę i dobrostan jej członków na każdym kroku. Martwi jedynie, że kolejny rząd, tym razem ten, co trąbi o własnej wrażliwości, nie ma pomysłu jak rozwiązać problem utowarowienia opieki medycznej, podporządkowania zdrowia ludzkiego logice akumulacji kapitału.

Funkcjonowanie takich biznesów podczas epidemii potęguje szkody społeczne i stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Przewidział to rząd Hiszpanii. Tam już w połowie marca prywatni pracownicy służby zdrowia zostali tymczasowo „przejęci” i oddani do dyspozycji krajowego systemu opieki zdrowotnej. Ponadto publiczne i prywatne placówki zostały przygotowane do przekształcenia w nowe przestrzenie dla pacjentów z Covid19.

Co zrobił polski rząd? Kompletnie nic. Na prywaciarzy nie nałożono nawet obowiązku zapewnienia ciągłości leczenia. Tak więc, o ile za śmierć dwóch pacjentów bezpośrednio odpowiedzialna jest prywatna lecznica, to na symbolicznej ławie oskarżonych powinien zasiąść również minister Łukasz Szumowski, który 19 marca na antenie Radia Zet stwierdził, że nie widzi potrzeby pójścia drogą Hiszpanii. – Takie możliwości są, ale nie spotkaliśmy się dotąd z odmową współpracy z sektorem prywatnym. Część szpitali jednoimiennych jest własnością pomiotów prywatnych. Czuja się odpowiedzialni i bardzo za to dziękuję – mówił.

Ciekawe, czy miałby odwagę powiedzieć to dzisiaj w twarz rodzinom ofiar prywatnej służby zdrowia?

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Panie Nowak! A ten szpital, o którym pan zaczął to jest „jednoimienny”, „wieloimimienny” Lloyd. Nawet jeśli jest czworga imion (właściciel)…
    A co do reszty, to żadnej trwogi nie ma, panie Nowak. Pana bezimienne” kliniki”, chronione przez Państwo, będące istotą stosunków społecznych tego burżujskiego sracza, w któm z lubością tarzamy się na własne grupowe życzenie – dziają tak tak od po czątku „już wolności”, bo tak chciał Narut i zbiorowa mondroźdź tego przygłupa…

    1. Z „Lloyd” – to ciekawostka. Ale, nie będę poprawiał, skoro tego nie zrobiłem, a korekty uskutecznić nie da rady. A może jednak? Generalnie: podawaj pan nazwiska, adresy i nazwy. No chyba, że wyobraźnia ich jeszcze nie przywiodła panu na myśl. Ale wówczas miejsce takich zajawek jest w prasie sciencefience…

  2. Ten szpital z Krakowa od testów na przeciwciała nazywa się Szpital DWORSKA, a nie Szpital Dworski. Dworska – bo tak nazywa się ulica, przy której się znajduje.

  3. Piotruś-Pan kolejny raz ślizga się po temacie ,,na nartach”. Jak myśli nasz miszcz pióra, te placówki prywatne to jak funkcjonowały wcześniej? To wszystko jest dogłębnie powiązane koneksjami rodzinnymi i biznesowymi! Stawki z NFZ nie pozwalają na chorowanie osobom po zabiegach! To i myk jest prosty jak sosna masztowa! Tych, którzy mają jakieś powikłania – podrzuca się zaprzyjaźnionym szpitalom publicznym! I niech one bawią się w 2-miesięczne leczenie szpitalnej infekcji od kolegów ,,biznesmenów”. W tych prywatnych,,klinikach chirurgicznych” NIE MA WARUNKÓW DO TAKIEGO CHOROWANIA! każdy meterek kosztuje (wynajem i podatki), to jest w takiej ,,klinice” gabinet zabiegowy, sala operacyjna trzy pojedynki pooperacyjne trzy pojedynki przedoperacyjne I NIE MA NIC WIĘCEJ! Ale dumną nazwę KLINIKA CHIRURGII (np. plastycznej) – można już biznesowi nadać…
    To wszystko to JEDNA ZAJE…CIE WIELKA PATOLOGIA!
    I nic nie pomorze wpakowanie w tzw. służbę zdrowia kolejnych 2-3% PKB. Pieniążki z gracją zostaną szybciutko ulokowane w kieszeniach spółek ordynatorsko-profesorsko-lekarskich.

  4. pewne sfery powinny mieć zakaz wstępu dla prywaciarstwa, a czerpanie ZYSKU ze świadczenia niektórych usług powinno być karane więzieniem…

  5. Pan minister Szumowski ma w oczywisty sposób opóźniony refleks. Widzi to każdy kto śledzi fakty i jego decyzje/wypowiedzi o nich. Sądzę że do tych oczywistych wniosków odnośnie prywatnej/publicznej służby zdrowia dojdzie za około 300 lat.

    1. Może co do Szumowskiego masz rację a może nie (moim zdaniem nie) ale zamknij oczy i pomyśl co by się działo gdyby na jego miejscu był Arłukowicz albo Kopaczowa z tą swoją neo liberalną bandą, to za ich rządów następowała quasi prywatyzacja usług medycznych.
      A co do pacjentów wyrzuconych z prywatnych szpitali to rodzina winna zwrócić się do kancelarii prawnych a te zrobiły by wszystko aby puścić owe „szpitale” z torbami.
      Jeszcze do red. Nowaka — słyszy pan ten jazgot Michnika, TVNu i całej „demokratycznej opozycji” gdyby „kaczor-dyktator” podniósł rękę na prywaciarzy ze służby zdrowia wzorem Hiszpanii? Nawet tzw. „lewica” darła by japy pod samo niebo…………

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…