Dzisiaj, kolejny już rok z rzędu, odbyły się przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie państwowe uroczystości upamiętniające rocznicę powstania Brygady Świętokrzyskiej. Na obchodach z udziałem asysty wojskowej byli obecni przedstawicieli władz i instytucji państwowych. W państwie PiS gloryfikowanie nazistowskich kolaborantów z NSZ tak nam już spowszedniało, że nikogo ten fakt dzisiaj specjalnie nie rusza. Mimo to warto jednak pochylić się nad jednym wątkiem całej sprawy.
W dzisiejszych obchodach, co prawda mniej hucznych niż te przed rokiem, objęte patronatem przez samego prezydenta Dudę, wzięli udział i składali kwiaty m.in.: Wicemarszałek Sejmu RP Małgorzata Gosiewska, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk, Wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Jan Baster i reprezentujący premiera wicewojewoda Artur Standowicz. Uroczystość rozpoczęła msza w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, a zakończyło oddanie wojskowych honorów ostatnim żyjącym żołnierzom Brygady i reprezentacyjny apel poległych przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Słowem – pełna pompa, na jaką mało którzy bohaterowie polskiej historii mogą liczyć. A to przecież nie jedyna okazja, kiedy środowisko PiS – u oddaje hołd tej formacji. Głośno było chociażby o ostatniej interwencji ministra Michała Wosia w sprawie budowy pomnika Brygady w Rząbcu czy złożeniu przez premiera Morawieckiego kwiatów na grobach jej żołnierzy w Monachium.
Powiem szczerze: z początku to wszystko wywoływało moje zdziwienie. PiS, który w swojej ,,polityce historycznej” tak silnie podkreśla na każdym kroku, że Polacy w żadnej sprawie nie współpracowali z Hitlerem i jest w stanie toczyć wojny z podrzędnymi gazetami z różnych krajów o użycie terminu ,,polskie obozy zagłady”, w tym przypadku wybiera sobie do otaczania kultem jedyną na całe wielkie polskie podziemie jednostkę, która otwarcie kolaborowała z nazistami. Musi przy tym angażować całe środowisko okołoipeenowskich ,,historyków”, aby za pomocą różnych fikołków intelektualnych ową współpracę ukryć albo zbagatelizować. I tak w oficjalnej wersji dziejów Brygady Świętokrzyskiej kolaboracji z III Rzeszą w ogóle nie ma (bo to ,,komunistyczna propaganda”), albo staje się ona ,,taktycznym sojuszem”, ,,strategicznym współdziałaniem” lub ,,chwilowym zawieszeniem broni”. A przecież chodzi o oficjalny układ, na mocy którego Brygada Świętokrzyska otrzymywała od hitlerowców zaopatrzenie, broń, leki, miejsca w szpitalach i kilku oficerów łącznikowych z Wehrmachtu i z SS, a docelowo miała objąć jeden z odcinków frontu. Po co więc tyle zachodu i uparcie się na gloryfikacji akurat tej formacji, której historię trzeba z taką wytrwałością retuszować?
Odpowiedź jest całkiem prosta i tyczy się nie tylko Brygady Świętokrzyskiej. Chodzi o ,,walkę z komuną” – zasługę zasług, która w oczach prawicowców rozgrzesza ze wszystkich przewinień, nawet tych najbardziej niewygodnych i kompromitujących. Jak mówił w sienkiewiczowskim ,,Potopie” Zagłoba: ,, gdyby za każdego poganina, którego ta stara ręka do piekła wysłała, jeden grzech mi był odpuszczony, jużbym był kanonizowany i wigilią musielibyście do mnie pościć”. Wystarczy podmienić poganina na ,,czerwonego” i otrzymamy gotową instrukcję współczesnej prawicowej ,,kanonizacji” na bohatera historycznego.
Na tej podstawie na polskiej (i nie tylko) prawicy modne stają się okresowo kulty krwawych dyktatorów jak Franco i Pinochet, zbrodniarzy wojennych jak Léon Degrelle i Romuald Rajs czy formacji współpracujących z nazistami jak łotewskie dywizje SS i hiszpańska Błękitna Dywizja. Wszystkich ich wraz z Brygadą Świętokrzyską łączy to, że poświęcili się zwalczaniu szeroko i osobliwie rozumianej ,,komuny”. Brygadę Świętokrzyską bowiem na tle polskiego podziemia wyróżniał fakt, że w przeciwieństwie do innych ugrupowań nie kwapiła się specjalnie do walki z Niemcami, za to bardzo chętnie i z zaangażowaniem zwalczała oraz denuncjowała przed gestapo partyzantów z Armii Ludowej, a także z AK i Batalionów Chłopskich (co można przeczytać w bezpośrednich relacjach żołnierzy tych formacji). A jak wiemy z koszulek noszonych przez prezydenta Dudę – ,,Red is bad”, dlatego taka zasługa w pisowskiej mitologii nie może pozostać bez hojnej nagrody. Stąd przy każdej okazji tak żmudne i usilne próby ukrycia oczywistych faktów oraz budowania mitu niezłomnej, bohaterskiej formacji. Stąd państwowe uroczystości, coraz liczniejsze pomniki i ,,demaskujące komunistyczną propagandę” publikacje, nawet za cenę nagięcia narracji o absolutnym braku współpracy Polaków z III Rzeszą. No ale czego się w końcu nie robi dla ,,bohaterów” z tak wielkim poświeceniem zwalczających znienawidzonych ,,czerwonych”?