Reakcja władzy na to, że w Białogardzie para antyszczepionkowców wykrada niemowlaka z rąk lekarzy zakrawa nie tylko na paranoję, ale przede wszystkim na to, że PiS samo zaprzecza swojemu pokrzykiwaniu, że nie mamy państwa.
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki z wykształcenia politolog zakwestionował fachowość lekarzy i kompetencje sądu, który ograniczył parze władzę rodzicielską tylko w zakresie umożliwiającym medykom zrobienie tego czego wymaga od nich prawo i przysięga Hipokratesa. Tym samym pokazał gdzie ma przepisy obowiązujące rodziców do szczepienia dzieci. Sąd tę aluzję pojął w okamgnieniu i tuż po oświadczeniu Jakiego, odwołał kuratora, który miał dbać o to by niemowlę było prowadzone zgodnie z obowiązującym w tym państwie prawem.
Czyli, gdy Jaki stanął po stronie antyszczepionkowców, to sąd wbrew temu co opowiadali o sobie sędziowie, nie wykazał się niezależnością i rozsądkiem, a serwilizmem.
Teraz osoby uznające szczepienia dzieci za robienie im krzywdy triumfują. Po raz pierwszy w zdarzyło się bowiem, że po ich stronie stanął przedstawiciel państwa. Stanął, bo okazał się być albo ignorantem, albo fanatykiem nieszczepienia, albo – co najbardziej prawdopodobne – tanim populistą schlebiającym Tadeuszowi Rydzykowi.
Tak Rydzykowi, bo to na jego antenie najczęściej można usłyszeć Justynę Sochę. Głos i twarz antyszczepionkowców. Opowiada tam takie banialuki jak Jaki – czyli, że dzieci są własnością rodziców i takie których wicemister na razie nie głosi, czyli, że obowiązek szczepienia to skutek zmowy koncernów farmaceutycznych i siedzących w ich kieszeniach lekarzy oraz, że to przejaw terroryzmu państwowego.
Koncerny farmaceutyczne mają za uszami wiele, ale oskarżanie ich o trucie szczepionkami budzi śmiech. Tak się bowiem składa, że niemal każde państwo przed wprowadzeniem tego typu medykamentu bada go surowiej niż choćby antybiotyki. I nawet gdyby producent skorumpował takie komisje w paru krajach, to wyszłoby to w innych.
Antyszczepionkowcy są wyznawcami postprawdy wyczytanej w internecie. I jak dla każdego fundamentalisty wszystko jest dla nich jasne. Pojęli bowiem niedostępną innym prawdę. Jak wszyscy neofici uważają, że ich obowiązkiem jest głoszenie tej prawdy i przekonywanie do niej innych. I tu powinni nadziać się na kontrę państwa. Instytucji, która jest powołana do ochrony dobra wspólnego i która winna działać racjonalnie. A skoro działania antyszczepionkowców prowadzą wprost do wywołania za kilkanaście lat epidemii, to państwo winno wyciągać wobec nich konsekwencje, a nie – tak jak Jaki – przytakiwać.
Jest i inna ciekawostka. Badania prowadzone wśród polskich antyszczepionkowców pokazują, że są oni za jak największą pomocą państwa dla rodziny. Tego samego państwa, które pomawiają o terroryzm. Widać nie przyszło im do głowy, że państwo to z jednej strony obowiązki, a z drugiej prawa i przywileje. Ale to nie tylko oni tak mają.
Gdy mowa o płaceniu podatków i innych obowiązkach wobec Rzeczpospolitej, miliony zaczynają być sceptyczne i posługiwać się libertariańską definicją wolności jednostki. Gdy jednak mowa o kolejkach do przychodni, sprawnej komunikacji publicznej, dobrym działaniu służb socjalnych, te same osoby, będą sobie na państwie używały ile wlezie.
Tymczasem nic z tego. Bo po prostu z państwa możemy wyjąć tylko tyle ile w nie wspólnie włożymy. Ale skoro nawet wiceminister nie potrafi tego zrozumieć i wytłumaczyć?
Ruski stanął okoniem
Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…
Panie Redaktorze Jasinski ten tekst jest ponizej Pana poziomu inteligencji. Albo pisze Pan to na zlecenie co jest jeszcze bardziej zalosne. Tekst jest pelen niedorzecznosci w stylu – dzieci nie sa wlasnoscia rodzicow A czyja Panstwa???
po pierwszym akapicie się odechciewa czytać – po pierwsze noworodek a nie niemowlak, po drugie nie wykrada, bo to nie jest własność lekarzy, a szpital to nie więzienie. i po trzecie – nie chodzi o szczepionki tylko nielegalne podawanie wit K oraz chęć mycia dziecka co jest niezgodne z zaleceniami WHO
Koncerny farmaceutyczne dostaną dużo więcej pieniędzy, gdy trzeba będzie leczyć epidemie. Stąd antyszczepionkowcy wydają się być tu bliższym partnerami do ewentualnej zmowy.